Zbędny wysiłek! Nie może istnieć ani jeden popierający TB, gdyż kto poprze brednie?
Fizyki budowli nie ma jako przedmiotu na żadnej politechnice, ale całokształt wiedzy wyższej począwszy od roku III a na V skończywszy i obejmujący takie przedmioty jak: termodynamika, mechanika płynów, wymiana ciepła i masy, wentylacja i klimatyzacja, pompy i wentylatory, chłodnictwo, ogrzewnictwo i ciepłownictwo, systemy urządzeń cieplnych i zdrowotnych - dają wiedzę nazywaną fizyką budowli. Mając tę wiedzę, ma się podstawy do tworzenia wszelkich obiektów - w tym także o niskim zużyciu energii oraz o możliwie najniższych kosztach inwestycyjnych i eksploatacyjnych.
Tego wszystkiego Panu brak, niestety i dlatego nic Pan nie pojmuje czytając moje i innych wyjaśnienia i sprostowania Pana bredni. Z tego samego powodu, nie rozumie Pan też i nie potrafi skomentować ulotek reklamowych pisanych przez PR producentów czy sprzedawców.
Tworzenie domów o możliwie najniższym zużyciu energii czyli o możliwie najniższych kosztach eksploatacyjnych i jednocześnie o możliwie najniższych kosztach inwestycyjnych (budowy) - w trakcie projektowania jest oparte o dwie przeciwstawne relacje: im niższe koszt eksploatacyjny, tym wyższy koszt inwestycyjny - i odwrotnie. Zatem, nie jest niczym uzasadnione tworzenie domów jak najtańszych w budowie, ale drogich w eksploatacji - jak też nie jest niczym uzasadnione tworzenie domów jak najtańszych w eksploatacji, ale drogich w budowie!!!
Świadome rozwiązanie można uzyskać wyłącznie drogą rachunku ekonomicznego i energetycznego - czyli mając wykształcenie wyższe. Powód jest prosty i jednoznaczny: do optymalizacji rozwiązania trzeba umieć napisać zależność ujmującą dla danego domu (o danej geometrii i architekturze) te dwie przeciwstawne relacje oraz znaleźć pochodną tej funkcji i przyrównać ją do zera, by znaleźć jej minimum.
To rozwiązanie jest szukaną ekonomicznie uzasadnioną wartością współczynnika przenikania ciepła U - dla każdej przegrody tracącej ciepło oddzielnie (ściany, fundamenty, podłogi na gruncie, dach czy stolarka). Z tej wartości U znajduje się grubość termoizolacji, a nie gdyba się wydumanymi grubościami!
Potem mając te dane przechodzi się do obliczeń cieplno-wilgotnościowych dobierając poszczególne warstwy przegrody, by wyeliminować kondensację pary wodnej. Podczas tych obliczeń znajduje się lokalizację termoizolacji (od zewnątrz, wewnątrz ściany czy od wewnątrz).
Potem, dobiera się urządzenia grzewcze i wentylacyjne - także kierując się rachunkiem ekonomicznym, by urządzenia wymagały jak najniższych kosztów inwestycyjnych i jak najniższych kosztów eksploatacyjnych.
Teraz kończy się projekt budowlany i tworzy się ew. projekt wykonawczy.
Na koniec projekt idzie do realizacji, a do wykonawców należy przestrzegać rozwiązań tam zawartych - niczego nie zmieniając, o co powinien zadbać kierownik budowy. Tylko wtedy projektowana charakterystyka energetyczna wybudowanego obiektu będzie zgodna z wystawionym na koniec świadectwem energetycznym.
Jak Pan widzi, nie ma w tym procesie miejsca dla konowałów takich jak np. Pan!
Może Pan być sprzedawcą materiałów czy systemów nawet, wykonawcą czy ich konserwatorem - wyłącznie! Innej roli dla takich demagogów jak Pan, nie ma i nie będzie! Żaden rozsądnie myślący inwestor nawet nie zamieni z Panem słowa podczas projektowania jego domu, a jedyne miejsce i czas może być podczas negocjacji ceny przy zakupie. Koniec i kropka!
Innej roli Pan nie znajdzie, gdyż jest laikiem w budownictwie. Nawet, gdyby Pan przeczytał 100 broszur, to będzie wyłącznie laikiem! Co by Pan nie napisał, zawsze będzie i powinno być odbierane jako beletrystyka - jak już określił to bodajże Docent.
Czy to jasne?
I proszę darować dalsze wypociny, gdyż jak mawiał niejaki Longinus Podbipięta - czytać hadko! Pana obecność na forum jest tylko i wyłącznie z tego pwodu, że ostre polemiki nakręcają oglądalność, o którą walczą admini. Gdyby nie to, dostałby Pan bana dożywotniego, gdyż wprowadza Pan czytających w błąd i naraża na wiele problemów: od naciągania na drogie rozwiązania, po problemy w eksploatacji.
Czy to jasne?
Jerzy Zembrowski


