Świadectwo energetyczne
Moderator: konsultant BuildDesk
-
Tomasz_Brzeczkowski
- Superużytkownik

- Posty: 24711
- Rejestracja: 16 mar 2006, 13:07
- Lokalizacja: Warszawa
Nie instaluje solarów, a sposób robienia świadectw uważam za zły. Zaś całą ideę za wypaczoną, przez wykonujących świadectwa. To nie ma nic wspólnego z założeniami, czyli zmniejszeniem zużycia kWh... no i z fizyką. To czysta ochrona rynku instalacyjnego . W domach nisko energetycznych niemożliwe jest zakładanie centralnych systemów ogrzewania. Zbyt duże koszta montażu, niemożliwość zastosowania precyzyjnej automatyki w pomieszczeniach, oraz straty zasobnika i instalacji przekraczające zapotrzebowanie. Do czasu zrozumienia tego energooszczędność będzie tylko na papierze. Z założenia więc (jest to naturalne) każdy kto propaguje, projektuje, poleca, czy wykonuje jakikolwiek centralny (pośredni ) system ogrzewania jest wrogiem izolacji i małego zużycia kWh. To przecież widać na każdym kroku, nawet na tym forum!
-
konsultant BuildDesk
- rekomendowany doradca
- Posty: 70
- Rejestracja: 15 maja 2008, 12:40
- Lokalizacja: Cigacice
Panie Tomaszu,
Niestety nie moge się zgodzić z Panem co do tego ze idea certyfikacji jest wypaczona. Dyrektywa 2002/91/WE w sprawie charakterystyki energetycznej budynków oparta została na przekonaniu, że ocena energetyczna pojedynczego budynku (mieszkania) wpłynie – w dłuższej perspektywie czasu – na globalne obniżenie zużycia energii a tym samym poziom emisji gazów cieplarnianych. W zwiazku z czym sama certyfikacji jest tylko narzedziem
To że przyjeta indywidualnie metodologia dotycząca sporządzania moze posiadac błedy (co widac rowniez w innych krajach) nie jest podstawą do twierdzenia że cały sens dyrektywy nie jest istotny.
Prosze pamiętać że to od nas zalezy jak bedziemy to postrzegać i czy rzeczywiscie przyniesie to porządane skutki.
Niestety nie moge się zgodzić z Panem co do tego ze idea certyfikacji jest wypaczona. Dyrektywa 2002/91/WE w sprawie charakterystyki energetycznej budynków oparta została na przekonaniu, że ocena energetyczna pojedynczego budynku (mieszkania) wpłynie – w dłuższej perspektywie czasu – na globalne obniżenie zużycia energii a tym samym poziom emisji gazów cieplarnianych. W zwiazku z czym sama certyfikacji jest tylko narzedziem
To że przyjeta indywidualnie metodologia dotycząca sporządzania moze posiadac błedy (co widac rowniez w innych krajach) nie jest podstawą do twierdzenia że cały sens dyrektywy nie jest istotny.
Prosze pamiętać że to od nas zalezy jak bedziemy to postrzegać i czy rzeczywiscie przyniesie to porządane skutki.
-
Tomasz_Brzeczkowski
- Superużytkownik

- Posty: 24711
- Rejestracja: 16 mar 2006, 13:07
- Lokalizacja: Warszawa
Może Pan się nie zgadzać, ale to co napisałem wynika bardzo jasno z certyfikacji.
Zapewniam Pan, że pośrednie systemy ogrzewania ( gdzie indziej produkuje się ciepło, gdzie indziej odbiera ) zużywają więcej kWh niż bezpośrednie.
-straty w komin
-straty na zasobniku
-straty na transporcie ciepła
-straty na mało precyzyjnej automatyce
-niemożliwość produkowania bardzo małych ilości ciepła
-wysoki koszt montażu - co przy określonej gotówce na do skutkuje "zabraniem " kasy z izolacji.
1 Dlaczego więc certyfikujący „karze” dom świetnie izolowany z bardzo precyzyjnym nie mającym ww wad ogrzewaniem?
2Dlaczego uwzględnia się solary, które mają ujemny bilans energetyczny (straty w skali roku przekraczają zyski) a nie uwzględnia się np. kranów bezdotykowych dzięki którym zużywam 250kWh/osobę rocznie do ciepłej wody i 5x zmniejszam zużycie wody?
3Dlaczego certyfikujący identycznie traktuje (te same materiały i grubości) ścianę z izolacją termiczną (zimą wilgotność minimum 5%) za notorycznym odbiornikiem jakim jest mur na fundamencie i ścianę izolowaną od środka z paroizolacja (zimą wilgotność maks. 1%)?
Zapewniam Pan, że pośrednie systemy ogrzewania ( gdzie indziej produkuje się ciepło, gdzie indziej odbiera ) zużywają więcej kWh niż bezpośrednie.
-straty w komin
-straty na zasobniku
-straty na transporcie ciepła
-straty na mało precyzyjnej automatyce
-niemożliwość produkowania bardzo małych ilości ciepła
-wysoki koszt montażu - co przy określonej gotówce na do skutkuje "zabraniem " kasy z izolacji.
1 Dlaczego więc certyfikujący „karze” dom świetnie izolowany z bardzo precyzyjnym nie mającym ww wad ogrzewaniem?
2Dlaczego uwzględnia się solary, które mają ujemny bilans energetyczny (straty w skali roku przekraczają zyski) a nie uwzględnia się np. kranów bezdotykowych dzięki którym zużywam 250kWh/osobę rocznie do ciepłej wody i 5x zmniejszam zużycie wody?
3Dlaczego certyfikujący identycznie traktuje (te same materiały i grubości) ścianę z izolacją termiczną (zimą wilgotność minimum 5%) za notorycznym odbiornikiem jakim jest mur na fundamencie i ścianę izolowaną od środka z paroizolacja (zimą wilgotność maks. 1%)?
-
konsultant BuildDesk
- rekomendowany doradca
- Posty: 70
- Rejestracja: 15 maja 2008, 12:40
- Lokalizacja: Cigacice
Nie wynika to z certyfikacji ale z przyjętej metodologii. Prosze pamiętać że dyrektywa narzuca ogólne ramy majace na celu promocję energooszczednosci i podniesienie efektywnosci energetycznej w budynkach.
Nasz ustawodawca przyjął takie założenia przy metodologii i nimi nalezy sie kierowac sporządzajac świadectwo - prosze pamiętac tez że w samym certyfikacie sa uwagi dot. zarowno zmniejszenie zuzycia energii końcowej w trakcie eksploatacji, zmiany dot. technik instalacyjnych, lub tez zmiany ograniczające zuzycie energii na ciepła wode - jeśli umiesci Pan wszelkie uwagi dot. tychże elementów w świadectwie kazdy z pózniejszych włascicieli owego budynku moze się z nimi zapoznać i zadecydować o wprowadzeniu ich w zycie, przez co rzeczywiscie zmniejszy zuzycie energii.
Prosze pamiętać ze owe uwagi, niedoceniane, sa bardzo istotne własnie w kwestii oszczednosci energii. Pominięcie ich moze spowodować że świadectwa nie będą początkiem działań zmierzajacych do ograniczenia zużycia energii.
Nasz ustawodawca przyjął takie założenia przy metodologii i nimi nalezy sie kierowac sporządzajac świadectwo - prosze pamiętac tez że w samym certyfikacie sa uwagi dot. zarowno zmniejszenie zuzycia energii końcowej w trakcie eksploatacji, zmiany dot. technik instalacyjnych, lub tez zmiany ograniczające zuzycie energii na ciepła wode - jeśli umiesci Pan wszelkie uwagi dot. tychże elementów w świadectwie kazdy z pózniejszych włascicieli owego budynku moze się z nimi zapoznać i zadecydować o wprowadzeniu ich w zycie, przez co rzeczywiscie zmniejszy zuzycie energii.
Prosze pamiętać ze owe uwagi, niedoceniane, sa bardzo istotne własnie w kwestii oszczednosci energii. Pominięcie ich moze spowodować że świadectwa nie będą początkiem działań zmierzajacych do ograniczenia zużycia energii.
-
Tomasz_Brzeczkowski
- Superużytkownik

- Posty: 24711
- Rejestracja: 16 mar 2006, 13:07
- Lokalizacja: Warszawa
Może i ma Pan rację .. ja jednak opisuję fakty. A te są takie, że wg świadectwa dom 200m2 zużywający na ogrzewanie (zależy od zimy) od 3000 do 4000 kWh na ciepłą wodę 225-250kWh/n2 osobę (dwie osoby) dostał certyfikat ponad 3 x gorszy od domu z 4 osobami z cegły ocieplonej, ogrzewanego węglem i zużywającego wielokrotnie więcej kWh!
-
konsultant BuildDesk
- rekomendowany doradca
- Posty: 70
- Rejestracja: 15 maja 2008, 12:40
- Lokalizacja: Cigacice
Rozumeim Pana zdenerwowanie, daltego też zachęcam do zgłaszania uwag chociazby do MI - może uda się uzyskać ich wprowadzenie w nowym zmienionym rozporzadzeniu - jak wiadomo nie jest ono bezbłedne wiec wczesniej czy później wymagac bedzie zmian.
Dlatego warto dołożyć kilak własnych słow do tego, zwąłszcza keidy poparte sa praktyką.
Co do wyników i ich interpretacji - prosze pamiętać że zalezy ona od sposobu przedstawienia i wyjasnienia tego przez osobę sporządzająca świadectwo. im wiecej osób zrozumie sens świadectw i wartości na nich przedstawione tym szybciej zauwazymy równiez niescisłości względem stanu rzeczywistego.
Dlatego warto dołożyć kilak własnych słow do tego, zwąłszcza keidy poparte sa praktyką.
Co do wyników i ich interpretacji - prosze pamiętać że zalezy ona od sposobu przedstawienia i wyjasnienia tego przez osobę sporządzająca świadectwo. im wiecej osób zrozumie sens świadectw i wartości na nich przedstawione tym szybciej zauwazymy równiez niescisłości względem stanu rzeczywistego.
Co do zużycia energii na cwu:
Jeśli Pan zużywa bardzo mało kWh na cwu, ponieważ ma Pan krany bezdotykowe to ja jako certyfikator wcale NIE MAM OBOWIĄZKU przyjąć 35 l/os/dobę - przecież do obliczeń bierzemy:
-w pierwszej kolejności założenia projektowe
-w drugiej WYNIKI POMIARÓW ZUŻYCIA
-dopiero na samiuteńkim końcu, jak już nie ma lepszego pomysłu, przyjmuje się 35l/osobę
Jeśli wynajmuje się byle kogo do certyfiakcji, to i wyniki są potem śmieszne
Oczywiście nie mam zamiaru jeździć do Warszawy na pomiary, ale jeśli już koniecznie chciałby Pan wykonać certyfikat kontrolny, to na podstawie projektu, faktur comiesięcznych za energię i zrobionych według wskazówek kilkudziesięciu zdjęć byłbym w stanie wystawić prawidłowy certyfikat, i porównać jego wartość z miejscowym "specem".
Jeśli jednak budynek jest nowy, nie mogę z góry założyć że klient zużyje 10l/osobę/dobę - bo nie ma wyników pomiarów, a to już naprawdę trzeba się przyłożyć do oszczędzania, by tyle zużyć. W miesiącach letnich nie ma problemu z pomiarami w przypadku podgrzewaczy przepływowych czy bojlerów - wystarczy wartość miesięcznego zużycia prądu (kopia lub zdjęcie faktury, nic "na słowo"), jeśli wynosi np. 150 kWh a w domu mieszkają 4 osoby to oczywiste że nie zużyli więcej jak 23 l/os/dobę - a z uwzględnieniem pozostałego zużycia nie więcej jak 15 l/osobę. I takie dane mogę ze spokojnym sumieniem wstawić w certyfikat i nikt się nie doczepi.
I jest to zarówno zgodne z Metodologia, jak i ze stanem faktycznym, a w efekcie uzyskane wyniki w podpunkcie "Energia Końcowa" (bo to ona świadczy o energochłonności budynku, EP to tylko coś na kształt współczynnika emisji CO2) w sposób dość dokładny odzwierciedlają zużycie energii na sezon grzewczy.
Ale się rozpisałem, uff, czas na rower
Jeśli Pan zużywa bardzo mało kWh na cwu, ponieważ ma Pan krany bezdotykowe to ja jako certyfikator wcale NIE MAM OBOWIĄZKU przyjąć 35 l/os/dobę - przecież do obliczeń bierzemy:
-w pierwszej kolejności założenia projektowe
-w drugiej WYNIKI POMIARÓW ZUŻYCIA
-dopiero na samiuteńkim końcu, jak już nie ma lepszego pomysłu, przyjmuje się 35l/osobę
Jeśli wynajmuje się byle kogo do certyfiakcji, to i wyniki są potem śmieszne
Oczywiście nie mam zamiaru jeździć do Warszawy na pomiary, ale jeśli już koniecznie chciałby Pan wykonać certyfikat kontrolny, to na podstawie projektu, faktur comiesięcznych za energię i zrobionych według wskazówek kilkudziesięciu zdjęć byłbym w stanie wystawić prawidłowy certyfikat, i porównać jego wartość z miejscowym "specem".
Jeśli jednak budynek jest nowy, nie mogę z góry założyć że klient zużyje 10l/osobę/dobę - bo nie ma wyników pomiarów, a to już naprawdę trzeba się przyłożyć do oszczędzania, by tyle zużyć. W miesiącach letnich nie ma problemu z pomiarami w przypadku podgrzewaczy przepływowych czy bojlerów - wystarczy wartość miesięcznego zużycia prądu (kopia lub zdjęcie faktury, nic "na słowo"), jeśli wynosi np. 150 kWh a w domu mieszkają 4 osoby to oczywiste że nie zużyli więcej jak 23 l/os/dobę - a z uwzględnieniem pozostałego zużycia nie więcej jak 15 l/osobę. I takie dane mogę ze spokojnym sumieniem wstawić w certyfikat i nikt się nie doczepi.
I jest to zarówno zgodne z Metodologia, jak i ze stanem faktycznym, a w efekcie uzyskane wyniki w podpunkcie "Energia Końcowa" (bo to ona świadczy o energochłonności budynku, EP to tylko coś na kształt współczynnika emisji CO2) w sposób dość dokładny odzwierciedlają zużycie energii na sezon grzewczy.
Ale się rozpisałem, uff, czas na rower
-
Tomasz_Brzeczkowski
- Superużytkownik

- Posty: 24711
- Rejestracja: 16 mar 2006, 13:07
- Lokalizacja: Warszawa
Ten co liczył wcale nie twierdził, że jest byle kim. .
A co Pan odpowie na to:
Ogrzewając się węglem w sezonie grzewczym poza sezonem wodę użytkową prądem (centralna terma z grzałką i wężownicą) straty termy 2,7 kWh/24
czyli, że przez 7 miesięcy od kwietnia do października 210 x 2,7 kWh terma zużyła "na własne potrzeby 560kWh prądy nie węgla!+ straty "na rurkach" (których nie znam) do tego dochodzi zużycie przez osoby!!!
Ja za cały rok zużyłem prądu do wody 500kWh KORZYSTAJĄC Z WODY!
Dlaczego więc mój prąd jest mnożony x 3 a tamten nie ????
Jak się to ma do Pana teorii wytwarzania prądu???
Pańskie metody liczenia to naśmiewanie się z fizyki, to po prostu czysta parodia!
A co Pan odpowie na to:
Ogrzewając się węglem w sezonie grzewczym poza sezonem wodę użytkową prądem (centralna terma z grzałką i wężownicą) straty termy 2,7 kWh/24
czyli, że przez 7 miesięcy od kwietnia do października 210 x 2,7 kWh terma zużyła "na własne potrzeby 560kWh prądy nie węgla!+ straty "na rurkach" (których nie znam) do tego dochodzi zużycie przez osoby!!!
Ja za cały rok zużyłem prądu do wody 500kWh KORZYSTAJĄC Z WODY!
Dlaczego więc mój prąd jest mnożony x 3 a tamten nie ????
Jak się to ma do Pana teorii wytwarzania prądu???
Pańskie metody liczenia to naśmiewanie się z fizyki, to po prostu czysta parodia!
Po pierwsze: nie rozróżnia Pan energii użytkowej od końcowej, końcowej od pierwotnej - a to bardzo duża różnica, i zanim Pan kogoś zaatakuje proszę sobie doczytać czym one są......
Po drugie: prąd w Polsce mamy z węgla, wytwarzany jest ze sprawnością poniżej 1/3, czyli na 1 kWh prądu zużywa się ponad 3 kWh energii z węgla. Bezpośrednio stąd bierze się przelicznik energii końcowej na pierwotną równy 3.
Po trzecie: każdy "prąd" zużywany do celów grzewczo/wentylacyjnych/cwu, niezależnie czy służy do napędu wentylatora w rekuperatorze, czy silniczka wentylatorka w palniku olejowym, czy też pompek cyrkulacyjnych, albo grzałek elektrycznych - traktowany jest identyczna karną stawką 3 w przeliczaniu energii końcowej(EK) na pierwotną(EP). Co więcej, w układzie z np. cyrkulacją i zasobnikiem energia zużywana przez grzałki uwzględnia dodatkowo współczynniki sprawności cyrkulacji ii akumulacji - i to wszystko ma być w certyfikacie! Chyba że robi go "ekspert" o podobnym do Pańskiego poziomie wiedzy z tematu, i zwala winę za złe wyniki na "złą metodologię"....
Po czwarte: sprawność przeciętnego układu z zasobnikiem ogrzewanym prądem i cyrkulacją wynosi zazwyczaj ok. 1/2 - czyli w efekcie aby wypuścić z kranu 1 litr wody o temp. np. 55'C, potrzeba zużyć tyle energii w postaci węgla, co zużyje czajnik elektryczny na podgrzanie 6 litrów wody do 55'C!!. I to powinno być w DOBRYM certyfikacie uwzględnione!
Inaczej: jeśli porównuje Pan instalację z zasobnikiem i cyrkulacją ogrzewaną przez równe pół roku ciepłem z kotła węglowego, a przez resztę grzałką elektryczną, to taki układ będzie miał EP około 1.6 raza WYŻSZE niż Pański układ z termami elektrycznymi bezpośrednimi - przy założeniu identycznego zużycia wody.
No więc kompletnie nie kumam, o co Pan się pieni - przecież Pański układ z termami wychodzi lepiej od mieszanego elektryczno/węglowego? Nie zna Pan zasad sporządzania certyfikatu, skoro wypisuje takie głupoty.
W PRAWIDŁOWO sporządzonym certyfikacie Pański układ wyjdzie lepiej (i to przy założeniu IDENTYCZNEGO zużycia wody), w energii końcowej nawet wielokrotnie lepiej , a około 1.6 raza nawet w pierwotnej (EP)....
Zalecam zmianę speca od certyfikacji, gdyż dotychczasowy ma równie blade jak Pan pojęcie w temacie.
A co znajomości fizyki - proszę się tylko nie ośmieszać, bo komentować to mi się już tego nie chce
Po drugie: prąd w Polsce mamy z węgla, wytwarzany jest ze sprawnością poniżej 1/3, czyli na 1 kWh prądu zużywa się ponad 3 kWh energii z węgla. Bezpośrednio stąd bierze się przelicznik energii końcowej na pierwotną równy 3.
Po trzecie: każdy "prąd" zużywany do celów grzewczo/wentylacyjnych/cwu, niezależnie czy służy do napędu wentylatora w rekuperatorze, czy silniczka wentylatorka w palniku olejowym, czy też pompek cyrkulacyjnych, albo grzałek elektrycznych - traktowany jest identyczna karną stawką 3 w przeliczaniu energii końcowej(EK) na pierwotną(EP). Co więcej, w układzie z np. cyrkulacją i zasobnikiem energia zużywana przez grzałki uwzględnia dodatkowo współczynniki sprawności cyrkulacji ii akumulacji - i to wszystko ma być w certyfikacie! Chyba że robi go "ekspert" o podobnym do Pańskiego poziomie wiedzy z tematu, i zwala winę za złe wyniki na "złą metodologię"....
Po czwarte: sprawność przeciętnego układu z zasobnikiem ogrzewanym prądem i cyrkulacją wynosi zazwyczaj ok. 1/2 - czyli w efekcie aby wypuścić z kranu 1 litr wody o temp. np. 55'C, potrzeba zużyć tyle energii w postaci węgla, co zużyje czajnik elektryczny na podgrzanie 6 litrów wody do 55'C!!. I to powinno być w DOBRYM certyfikacie uwzględnione!
Inaczej: jeśli porównuje Pan instalację z zasobnikiem i cyrkulacją ogrzewaną przez równe pół roku ciepłem z kotła węglowego, a przez resztę grzałką elektryczną, to taki układ będzie miał EP około 1.6 raza WYŻSZE niż Pański układ z termami elektrycznymi bezpośrednimi - przy założeniu identycznego zużycia wody.
No więc kompletnie nie kumam, o co Pan się pieni - przecież Pański układ z termami wychodzi lepiej od mieszanego elektryczno/węglowego? Nie zna Pan zasad sporządzania certyfikatu, skoro wypisuje takie głupoty.
W PRAWIDŁOWO sporządzonym certyfikacie Pański układ wyjdzie lepiej (i to przy założeniu IDENTYCZNEGO zużycia wody), w energii końcowej nawet wielokrotnie lepiej , a około 1.6 raza nawet w pierwotnej (EP)....
Zalecam zmianę speca od certyfikacji, gdyż dotychczasowy ma równie blade jak Pan pojęcie w temacie.
A co znajomości fizyki - proszę się tylko nie ośmieszać, bo komentować to mi się już tego nie chce
-
Tomasz_Brzeczkowski
- Superużytkownik

- Posty: 24711
- Rejestracja: 16 mar 2006, 13:07
- Lokalizacja: Warszawa
Wiem, że Pan nie kuma, a ja się nie pienię. Ja tylko cierpliwie wyjaśniam, liczenie jakie Pan prezentuje nie ma nic wspólnego z fizyką czy ograniczenie zużycia energii. Wykazałem tylko, że instalacja centralnego ogrzewania wody użytkowej ogrzewana prze 5 miesięcy węglem a 7 miesięcy prądem zużyje więcej kWh samego prądu na pokrycie wyłącznie strat niż przy normalnej eksploatacji rocznie rodzina używająca wodę. Jak do tego doliczymy kWh prądu na podgrzanie wody którą przez 7 miesięcy zużyją i węgiel który pójdzie przez 5 miesięcy. Będzie Pan widział dlaczego rozumiejący swoją rolę certyfikatom powinien zwalczać trujące środowisko energochłonne instalacje, albo po prostu nie zna się i nie rozumie po co to wszystko.
Jeszcze raz zapewniam Pana, że prąd do termy gdy nie palimy węglem to identyczny prąd jak w termach elektrycznych działających cały rok.Po pierwsze: nie rozróżnia Pan energii użytkowej od końcowej, końcowej od pierwotnej - a to bardzo duża różnica, i zanim Pan kogoś zaatakuje proszę sobie doczytać czym one są......
Po drugie: prąd w Polsce mamy z węgla, wytwarzany jest ze sprawnością poniżej 1/3, czyli na 1 kWh prądu zużywa się ponad 3 kWh energii z węgla. Bezpośrednio stąd bierze się przelicznik energii końcowej na pierwotną równy 3.
Proponuję opublikować ten certyfikat wraz z danymi osoby, która go sporządziła. W Sejmie trwają aktualnie prace na zmiana ustawy Prawo budowlane, wprowadzające m.in. odpowiedzialność za sporządzone świadectwa energetyczne. Sporządzone w takiej formie ŚE będzie podstawą do pozbawienia tego certyfikatora uprawnień. Na podstawie dotychczasowych przepisów może Pan dochodzić naprawienia szkód przez niego wyrządzonych (błędnie sporządzone ŚE jest wadą prawną i podlega odpowiedzialności cywilnej).Tomasz_Brzeczkowski pisze:Może i ma Pan rację .. ja jednak opisuję fakty. A te są takie, że wg świadectwa dom 200m2 zużywający na ogrzewanie (zależy od zimy) od 3000 do 4000 kWh na ciepłą wodę 225-250kWh/n2 osobę (dwie osoby) dostał certyfikat ponad 3 x gorszy od domu z 4 osobami z cegły ocieplonej, ogrzewanego węglem i zużywającego wielokrotnie więcej kWh!
No chyba, że to świadectwo było tylko "wirtualne", a nie sporządzone na papierze i podpisane przez wykonawcę
-
Tomasz_Brzeczkowski
- Superużytkownik

- Posty: 24711
- Rejestracja: 16 mar 2006, 13:07
- Lokalizacja: Warszawa
Czy to coś zmienia? Jak wirtualne? Za parę godzin będę na takim (kolejnym ) spotkaniu z NAPE… itd.
To są fakty, że rodzina (2 -3 osoby) w niskoenergetycznym domu zużywa rocznie mniej kWh na ciepłą wodę użytkową, niż zasobnik na samo podtrzymanie poza okresem grzewczym.
Podobnie z resztą tematów do oceny energetycznej. Żaden z certyfikujących nie potrafił odpowiedzieć na:
1) Po uruchomieniu ogrzewania ile m3 fundamentu i grunty i o ile stopni podgrzeje każdy metr bieżący mostka.
2) Ile kWh potrzeba ma ogrzanie 1m3 fundamentu o 1 stC i utrzymanie tego przez sezon grzewczy (minimum 5 miesięcy)
3) O ile wzrośnie zawilgocenie mostka po uruchomieniu ogrzewania i produkcji pary w domu? Przed zimą było 1%.
4) Jak zmienia się opór cieplny np. Ytonga wraz ze wzrostem zawilgocenia
5)Ile razy lepiej odbiera ciepło od ściany, grunt w porównaniu z powietrzem np 5m/s
przy identycznej ∆T np. 20stC
A oceny się robi…
To są fakty, że rodzina (2 -3 osoby) w niskoenergetycznym domu zużywa rocznie mniej kWh na ciepłą wodę użytkową, niż zasobnik na samo podtrzymanie poza okresem grzewczym.
Podobnie z resztą tematów do oceny energetycznej. Żaden z certyfikujących nie potrafił odpowiedzieć na:
1) Po uruchomieniu ogrzewania ile m3 fundamentu i grunty i o ile stopni podgrzeje każdy metr bieżący mostka.
2) Ile kWh potrzeba ma ogrzanie 1m3 fundamentu o 1 stC i utrzymanie tego przez sezon grzewczy (minimum 5 miesięcy)
3) O ile wzrośnie zawilgocenie mostka po uruchomieniu ogrzewania i produkcji pary w domu? Przed zimą było 1%.
4) Jak zmienia się opór cieplny np. Ytonga wraz ze wzrostem zawilgocenia
5)Ile razy lepiej odbiera ciepło od ściany, grunt w porównaniu z powietrzem np 5m/s
przy identycznej ∆T np. 20stC
A oceny się robi…
Nie tylko oceny się robi, ale jeszcze nie przejmuje w ogóle mostkiem na fundamencie itd., a uzyskane oceny w 90% pokrywają się ze stanem faktycznym zużycia energii! I to jeszcze z tendencją do zawyżania zużycia (znaczy w realu ludzie zużywają nieco mniej niż wychodzi w certyfikacie)!
Normalnie skandal w biały dzień
Normalnie skandal w biały dzień
-
Tomasz_Brzeczkowski
- Superużytkownik

- Posty: 24711
- Rejestracja: 16 mar 2006, 13:07
- Lokalizacja: Warszawa
Niestety ale mam inne obserwacje . Różnice są od 100 do 3000% [/quote]Nie tylko oceny się robi, ale jeszcze nie przejmuje w ogóle mostkiem na fundamencie itd.,
Niech Pan nie pisze w liczbie mnogiej. Nie przyjmują tylko ci co się na tym nie znają. Ogrzanie 1m3 piasku o jeden stopień i utrzymanie tego przez sezon grzewczy to 400kWh a betonu to 700kWh. .
Dla przykładu domy pasywne pozostawionym mostkiem do gruntu i ścianą narażoną na zawilgocenie w Niemczech czy ten Lipińskich z pod Wrocławiem zużywają około 120kWh/m2 rocznie! W przypadku domu pod Wrocławiem zużycie takie było w zimę 07' a to była dość lekka zima.
To nie jest takie proste jak Pan to przedstawia. Do ogrzania bryły gruntu lub betonu o wymiarach 1m x 1m x 1m umieszczonej pod środkiem posadzki domu o wymiarach 10m x 10m o 1 st. C i utrzymanie jego temperatury przez sezon grzewczy potrzeba z pewnością dużo mniejszej ilości energii niż Pan pisze.Tomasz_Brzeczkowski pisze:Ogrzanie 1m3 piasku o jeden stopień i utrzymanie tego przez sezon grzewczy to 400kWh a betonu to 700kWh.
Ta sama bryła umieszczona w gruncie poddanym bezpośrednim wpływom atmosferycznym może mieć dużo większe straty, nie mówiąc już o bryle długości i szerokości 3,16m x 3,16m i wysokości 0,1m umieszczonej na powierzchni gruntu.
Co więcej straty te zależą od przewodności cieplnej gruntu. Ta z kolei zależy w dużym stopniu od jego wilgotności.