Witam.
Odpowiadam na pierwsze pytanie:
Po moim poście oczekiwałem jakiegokolwiek odzewu, na
forum jest sporo specjalistów.
Uważam, że mogłem liczyć na odpowiedź mojego posta, czy to w taki sposób, w jaki Ty to wyraziłeś, (od razu bardzo dziękuję) czy np. na podpowiedź co robić w kierunku zdobycia wiedzy praktycznej itp. Na dzień dzisiejszy zorientowałem się, że możliwości i dróg jest wiele.
Co do mojej osoby ... .
Zdaję sobie sprawę, że Ta Droga Długa Jest, jednak konsekwentnie zmierzam do wybranego celu. Nauka Ciesielstwa to tylko jeden z etapów mojej podróży, jednak najbardziej fascynujący, bo najtrudniejszy i najdłuższy. Ale bez perfekcyjnie opanowanego rzemiosła ciesielki ani rusz dalej.
Czy stać mnie finansowo na prace w innym woj. , nie wiem o jakie koszta Ci chodzi.
Cały ten rok przepracowałem (po raz pierwszy w całej mojej przygodzie z budowlanką) w Polsce na budowie pod Warszawą. I Koszty były praktycznie zerowe, mieszkałem w namiocie przy budowie i było ok. W rachubę wchodzi tylko jedzenie i koszta powrotu do domu.
Cały czas terminuję i chce się nauczyć jak najwięcej. Nauka niech trwa całe życie. Tylko głupiec myśli, że wszystko wie.
To, że perspektywy w budownictwie na najbliższe miesiące nie są obiecujące, klepie się już od dawna. Kryzys jednych dopada, a drudzy w erze kryzysu radzą sobie wyśmienicie i jeszcze na tym nieźle zarabiają. Jak się ma ugruntowaną pozycję na rynku, renomę, to żaden kryzys nie groźny. Ludzie się budowali i będą się budować, tak było od wieków. Były, są i będą czasy stagnacji, znamy to z historii.
A niby czemu nie wchodzi praca nawet w Szczecinie? Tu nie ma reguł. Kilka miesięcy temu rozmawiałem z ekipą Górali ( prawdziwych Górali z Zakopca) i co? robotę mieli w Karpaczu.
Nie pojechałem, bo z góry widać, że pijący, a je nie pije.
Nie ma reguł. Chcesz się utrzymać ? Trzeba się włóczyć po kraju, a nawet i za granice emigrować. Namiot , kamper i wio... się buduje.
Mój zapał do pracy
Na pewno z całego serducha mogę stwierdzić, że nie jest słomiany.
Mam 27 lat od 10 pracuje dłużej lub krócej (zależy czy szkoła była) po min 12 h dziennie , a często i dłużej. Więc nie obawiam się ciężkiej pracy fizycznej. I w naszej ekipie się PRACUJE.
Praca była bardzo różnorodna i w upał i w deszczuchę, więc na każde warunki jestem przygotowany.
Myślę, że przede wszystkim jestem miłośnikiem dobrej roboty ... . Potrafię się zachwycić zarówno pięknymi tradycyjnymi tynkami jak i kunsztem ciesielki. Potrafię rozróżnić fuszerę od sztuki .
Praca przy kompleksowym remoncie kamienicy, to nie tylko "mokra robota". Stanowczo się nie zgadzam. Uwierz mi, robiliśmy prawie wszystko, oprócz ciesielki. Ale z drewnem cały czas mamy do czynienia, ale nie jest to ciesielstwo.
Twoja propozycja jest bardzo dobra, z chęcią popracuję u bardzo dobrego cieśli, najlepiej takiego, który stawia całe domy . Niestety w moim rejonie małopolski takowych brak.
Książki czytam na bieżąco, ale co mi po teorii. "PRAKTYKA CZYNI MISTRZA", nie od dziś to wiemy. Mogę sobie tylko zamknąć oczy i wyobrazić złącza poprzeczne pod kątem prostym ukośne lub wyostrzyć węch i poczuć jak pachnie cedr.
Bardzo dziękuję za Twój post, właśnie tego oczekiwałem po moim poście, ODZEWU. I zapraszam resztę formułowiczów do dalszej dyskusji. Gdzie można uczyć się tego prawdziwego rzemiosła?
Bo lepa taka u nas z tymi fachowcami że szok. Trzeba szukać po całym kraju. Znakomici cieśle są w całej Polsce, gdzieś poukrywani i muszę ich odszukać. Któryś na pewno zechce mnie nauczyć sztuki ciesielskiej.
Ja już zdecydowałem i nie zamierzam składać broni. Nie będę miał wyrzutów sumienia, że nie próbowałem.
Szkoda tylko, że w naszym kraju tak się przyjęło, że prawie każdy robi to czego nie chce, tylko musi.
Niestety taka jest ta boląca prawda. A jak tylko ktoś ma pasje i zamiłowanie, to od razu jest negowany.
Pozdrawiam
Sebastian