Jezeli do mnie kolego rozmawiasz, to sie właśnie bardzo grubo mylisz. Za cały zeszły rok mialem ponad 1000 nadgodzin, nie mam czasu na urzędnicze pier... i brandzlowanie sie pracowników tychże urzedów bo nie znaja prawa ani procedur. W moim przypadku załatwianie spraw (a nie sa to łatwe sprawy, raczej tzw "kible") wyglada tak, iz najpierw zasiegam języka tu i ówdzie (najczesciej radca prawny u mnie), potem grzecznie wpadam do urzędu do pana Zdzisia co to skarbnikiem pzpru jeszcze był albo pani Bożenki co to była jego sekretarką. Oczywiście zostaje spuszczony na drzewo bo nie bardzo wiedza o co chodzi, wtedy nie uderzam drugi raz tylko piszę pisemko poparte odpowiednimi artykułami i puszczam paszkwila pieterko wyżej. Zabawne sytuacje są jak pan/pani prosi żębym prrzyjechał bo ona jednak zapomniała o tym i tamtym. Także jestem grzeczny ale nie zapominam i nie wybaczam błędów. To nie ta epoka żebym stał i sie prosił aby mnie obsłużono a przedtem sie porzadnie nauczono przepisów. OStatni przykład to niedaleka moja sprawa w urzędzie skarbowym, wczesniej w komunikacji.
Co do jednej rzeczy masz rację. i tu uwaga bede generalizował: Polacy to naród śmierdzieli, nie myja się, nie wiedza co to mydło, a dentysty to niektorzy nie widzieli chyba od podstawówki. Możecie mówić co chcecie ale jak załatwiam sprawe z klientem, ktory wykłada kawał porządnej gotówki ale przy tym cuchnie potem bo sie nie myje, to mam dośc pacjenta. Masakra. Dlatego za żadne skarby nie wsiąde do jakiegokolwiek środka publicznej komunikacji w Polsce. Na widok uśmieszku pana Tadzia co to prochnica mu zeżarła chyba juz mózg po prostu odpadam, jeszcze gorzej jest jak oddycha w moją stronę. Pod względem higieny chyba jesteśmy niżej w notowaniach niz Honduras.
A hitem hitów jest - ale to bym musiał Wam pokazac jak sędzia w pewnym dość dużym mieście myje rączki po tym jak idzie siusiu
spróbuje opisać: pan sędzia jak wychodzi z toalety to myje tylko pod strumieniem wody kciuk i palec wskazujący jednej ręki!!!!
po prostu jak to zobaczyłem to nie potrafiłem sie powstrzymać od gromkiego śmiechu.
cóż - a to Polska własnie.
Inaczej by było jakbyśmy sie szanowali nawzajem, ale jeszcze jedno pokolenie musi paść albo i dwa ażeby było w granicach rozsądku. Żebyśmy mieli poważanie dla naszych bliżnich, szanowali ich czas, pieniądze, itp.... Temat rzeka a założyciel topiku ciekawe jak sobie radzi???????