Ro zumiem fakt biedy i braku pieniedzy, ale u nas w Warszawie takie są niestety ceny. Choć jeżeli chodzi o wykonastwo, to wcale nie jest za hola. Wiesz w Warszawie koszty przeżycia jednego dnia są cholernie wysokie. W mojej firmie monterzy zarabiają około 3000,00 zł. wynajem kawalerki w kiepskiej dzielnicy to jakieś 700-800 zł/m-c. Jakbys chciał wynająć taką samą kawalerkę w centrum musisz zapłacić 1000-1500 zł/m-c. Tyle co za dwu, lub trzypokojowe mieszkanie w gorszej dzielnicy.
Dlatego sporo firm, choć już coraz mniej, które przyjeżdżają tutaj robić koczują, bo nie mzna nazwać tego mieszkaniem w suszarniach, pralniach lub co gorsze w węzłąch budynków które robią. dla mnie jest to żenujące i starszne. Wielu z pracodawców tych ludzi rzuca cenę za robotę tak niską, że mi się do kosztorysu za to nie opłaca siadać. Potem przyjeżdża do Warszawy z ludźmi i się okazuje że zaczyna dokładać.
Ja nie mam oczywiście nic przeciwko przyjezdnym, ale uważam, że takie postepowanie jest nieuczciwe, zwłaszcza wobec pracowników, że juz o konkurencji nie wspomnę.
Sam słyszałem z opowieści wykonawców stołecznych, jak na jednym z przetargów cena miejscowych wykonawców wachała się pomiedzy 150 a 175 tysięcy, a jakiś wpadł spoza warszawy i wypalił 97 tysięcy.
Później widziałęm tę robotę. Plakać się chciało. Niedable poizolowane rurciągi. Rury wiszą bo oszczędności na podporach. Zamienione zawory podpionowe. Dlatego uważam, że tutaj tanio to tylko paprak zrobić potrafi.
Choćby przykład budynku na którym robię w tej chwili węzeł cieplny. Mieliśmy ten węzeł robić razem z instalacjami. ale wpadł jakiś gostek i namieszał ludzio, że w miedzi im zrobi. I robi, tylko wiesz jak sobie wykombinował. Że poziomy (czyt. duże średnice) to w PP pociągnie. Też tak można. Ale prosto idacej rury tam nie uwidzisz.
Wymiana kaloryferow a sezon grzeczy
Moderator: Redakcja e-instalacje.pl
To,co piszesz,fpz,to smutna rzeczywistość.Zdecydowanie jestem przeciwny takim robotnikom z drugiego końca Polski.Jak przyjdzie co do czego,to o serwis,czy naprawę gwarancyjną się nie doproszą.Jeden mój klient zdecydował się na f-mę z W-wy (ist.inf.,tele.,radio.,i TV w dużym domu).Co z tego,że przyjechali i solidnie zrobili.Wszystkiego jednak,z przyczyn obiektywnych,na tym etapie budowy podłączyć nie mogli.a teraz,kiedy trzeba to skończyć trudno ich ściągnąć.Nie mówiąc już o ewentualnych usterkach.
Zdarzyło mi się wykonywać instalacje i ponad 300 km od domu,ale to u rodziny czy bliskich znajomych,więc to chyba nie to samo.
Zdarzyło mi się wykonywać instalacje i ponad 300 km od domu,ale to u rodziny czy bliskich znajomych,więc to chyba nie to samo.
adam
Re: Wymiana kaloryferow a sezon grzeczy
Cześć Krzysiek i chłopakikrzysiekj pisze: czy istnieje mozliwosc wymiany kaloryferow w bloku z lat 60tych po rozpoczeciu sezonu grzewczego? Woda nie zostala spuszczona ze starych kaloryferow.
Jakie moga byc potencjalne problemy? Jakie wymagania w stosunku do spoldzielni (np wylaczenie wody w calym bloku)?
Miałem podobny problem z kolegą. Nie mogliśmy zakręcić całego ogrzewania w bloku, bo ......... (powody się zawsze znajdą), a kaloryfer musieliśmy wymienić na już.
No to próbowaliśmy wymienić ten kaloryfer pod ciśnieniem. Nie było łatwo, bo sam złom ważył 300kg, a do tego był pełny wody, której także spuścić nie mogliśmy bo nie było zaworu regulującego dopływ wody do kaloryfera..
Normalnie masakra. Patrząc na to z boku (kolega nagrał nas komórką > http://zukiewicz.com/jak-wymienic-kalor ... ania-wody/ ) to śmiechu było co nie miara jak woda lała się we wszystkie strony, ale mi i koledze wesoło nie było.
Pozdrawiam
Damian
Re: Wymiana kaloryferow a sezon grzeczy
Akurat w czwartek zostałem wezwany do zaprzyjaźnionej szkoły. Defekt w piwnicy odnaleziony przy sprzątaniu starego magazynku z rupieciami. Jak widać na zdjęciach poniżej śrubunek ukręciłem palcami więc o nieszczęście było blisko. Kotły w piwnicy to dwa węglowe ok 500kW. Spuszczenie wody z instalacji i napuszczenie jej z powrotem kosztowałoby zamknięcie szkoły na 1dzień.


Po ok 20-30minutach od odpalenia zamrażarki.






Całość procesu odbywała się pod czujnym okiem (choć ciężko to stwierdzić na pewno) właściciela rupieciarni:



Po ok 20-30minutach od odpalenia zamrażarki.






Całość procesu odbywała się pod czujnym okiem (choć ciężko to stwierdzić na pewno) właściciela rupieciarni:


