Witam serdecznie.
To mój pierwszy wpis na forum, więc wypada się przedstawić.
Jesteśmy w trakcie projektowania domu aspen LMB67. Powierzchnia 102 m2, dom parterowy, bez piwnicy, oraz poddasza użytkowego (nieogrzewany strych). Projekt ma być typowo energooszczędny. tzn:
ściany U 0,15 (styropian 25 cm)
podłoga U 0,12 (styropian 30 cm)
strop u 0,15 (wełna 30cm)
połacie dachowe- bez izolacji, bo jak twierdzi projektant przy nieogrzewanym strychu to bez sensu i tylko problem z wilgocią
Jako źródło na CO i CWU ma być PC. W naszym przypadku będzie to kompaktowa vitocal 333 g-nc (tzn z wbudowanym zbiornikiem i pasywnym chłodzeniem NC).
Pewnie zaraz usłyszę po co taki drogi bajer, ale i tak mi nikt nie powie, że samolot może latać (jak to mawiał Kramer w Vabank 2
Jako alternatywa (na tzw wszelki wypadek) ma być kominek zamknięty z dgp.
Pytanie zasadnicze to reku. Po wstępnych rozmowach z viessmanem zdecydowaliśmy się na Vitovent 300 W z przepływem 300 m3/h za około 16 kzł (cena pakietowa z instalacją).
Nasze wątpliwości to:
1. czy taka centrala nie jest przewymiarowana dla domu o tak małej kubaturze i 2 użytkownikach (którzy w dodatku jeszcze muszą ciężko pracować na ten luksus, tzn dom pusty ok 8-10 godzin).
2. czy można umieścić centralę w poziomie parteru (w pomieszczeniu gospodarczym).
a. unikając ryzyka nadmiernego wytwarzania kondensatu tak jak w przypadku umieszczania centrali na nieogrzewanym strychu (brać pod uwagę trzeba mroźne Mazury, a nie słoneczne Opole).
b. unikając ryzyka zepsucia centrali jak każdego innego sprzętu elektrycznego.
c. co z problemem hałasu. tzn czy ewentualnie nie wygłuszać (i jak to zrobić) pomieszczenia gospodarczego.
3. jest szansa, że przy dużym "ciśnieniu" może uda nam się w październiku br (tzn przed sezonem grzewczym) osiągnąć stan develepoerski. Mądre ludzie doradzają żeby:
nie kłaść styropianu na ściany ("niech oddychają"), założyć okna na głucho, zaizolować strop, położyć posadzki, podłogówkę, tynki, odpalić PC (z ustawieniem tylko na CO) i reku (w trybie ciągłym), nie robić wykończeniówki, co kilka dni doglądać czy nie ma jakiś przecieków i innych awarii i czekać do wiosny.
Oczywiście liczymy się ze stratami energii nie zaizolowanych ścian, niezamieszkanego domu.
Ale można by wtedy wykorzystać podstawową funkcję reku, jaką jest wysuszanie nowo wybudowanego domu.
Czy ktoś ma podobne doświadczenia?
Co do samej idei rekuperacji.
W tym wątku wszyscy wypowiadający się mają w większości rację
1. Reku to nie perpetum mobile z powieści J. Verne'a i nie może dawać odzysku ciepła na granicy 98%, bo wtedy można by jej używać właściwie w nieskończoność na zasadach działania koła zamkniętego. Z resztą tu nie o odzysk ciepła chodzi, tylko odzysk pieniędzy w naszej kieszeni. Jeżeli dzięki reku jak sądzę uda się w skali roku (nie sezonu grzewczego co ważne) zaoszczędzić do 30% energii elektrycznej na ogrzewanie i poprawną wentylację do domu to i tak super. Z drugiej strony, jak można odzyskać ciepło w pomieszczeniu gdzie docelowo ma być 21 C, a na wywiewie z reku jest maks 19 st (i to na pewno nie w przypadku domu świeżo wybudowanego z mokrymi murami, albo przy temp zewnętrznej -20 st C. bo wtedy to maksymalnie ok 14 st jak poinformowano mnie z resztą uczciwie w Viessmanie). To dla mnie raczej chłodzanie mieszkania, niż jego dodatkowe nagrzewanie.
2. Reku to też na pewno droga baja, jeżeli chodzi o jej instalację (dobrej klasy, profesjonalna ekipa a nie teść i sąsiad Kaziu) - wydatek ok 16-20 kzł. Ale jak słusznie zauważył ktoś wyżej jak nie reku, to brama wjazdowa za 50 Kzł, albo schody za 80 Kzł. Już taką mamy widać pokrętną naturę.
3. Jednak przy budowie domu energooszczędnego poniżej 30 W/m2. z współczynnikiem przenikalności U 0,15 i zastosowaniu odnawialnych źródeł energii (PC, solary itp) wychytrzyć "marne" kilkanaście kzł na rekuperację to żenada. Kochana Żonka więcej wyda na zasłonki i ekspres do kawy pod zabudowę. A korzyści to na pewno:
a. wysuszanie domu nowo budowanego.
b. wg mnie nie ma możliwości przy ciągłym nawiewie świeżego powietrza rozwoju wilgoci i grzyba. Żadne wyżej cytowane elaboraty o rozwoju mikrobów mnie nie przekonają, że jest inaczej ("samolot latać nie może i już").
c. jakieś oszczędności w kieszeni chyba jednak będą.
d. możliwość klimatyzowania domu świeżym powietrzem nocnym w ciągu lata (przy by-pasie)
e. większe szanse na ekokredyt jako dwa źródła energii odnawialnej
Podsumowując:
1. instalacja reku w domach już istniejących, szczególnie gdy są one piętrowe (problemy techniczne z rozprowadzaniem rur), a dotychczasowa WG wg użytkownika dawała sobie radę z wilgocią to zbyteczność i szukanie na siłę guza.
2. W nowych domach energooszczędnych rekuperacja to konieczność.
Jak to mówią Indianie Howgh!
Prosiłbym, jeżeli ktoś się czuje na siłach o poradę w kwestii moich pytań odnośnie reku. Pozdrawiam.