Kacper Biały pisze:Rzeczywiście ma Pan rację. Aby było ciepło, w miarę tanio i ogólnie tip top musi być dobry fachowiec od izolacji i ogrzewania. Tu się zgodzę. Akurat miałem wszystko robione przez firmy „z polecenia”, więc nie miałem obaw, że lipa będzie. Co do systemu ogrzewania to mamy pospolite gazowe (regulator temperatury), do tego jest dość pokaźny kominek (nie palę nim regularnie, raczej lubię posiedzieć z żoną przy lampce wina i popatrzeć w ogień). Ocieplenie tak jak mówiłem ze styropianu. Ogólnie nie narzekam. Wiem, że może przy jakimś innym ogrzewaniu byłoby taniej, ale szczerze powiem zarabiam i jestem wygodny. Wolę oszczędzać ciepło, niż je produkować.
Zarabiam i wolę wydać na wino niż zanieczyszczanie środowiska i pgenige
Maiłem w latach 80-tych poloneza i przyznam, że też nie narzekałem. Dziś na samochód bez klimatyzacji, bym się nie zdecydował. Dlaczego? Jestem starszy, serce słabsze, wymogi komfortu wyższe. Czy jest sens dopłacać do gorszego komfortu.
Poprawnie wykona instalacja bezpośrednia w XXI wieku ogrzewa stary dom zużywając do 20kWh/m2 w sezonie . Instalacja bezpośrednia kosztuje wiele razy taniej niż gazowa. Ogrzewanie centralne nie "potrafi " mało produkować ciepła i zużycie zaczyna się od 60kWh/m2 w świetnie izolowanych domach. Czy jest sens dopłacać, by mieć większe rachunki?
Źle się czuję, gdy gaz jest w domu, za to też nie jestem skory wydać więcej na instalacje.
Jestem pewien, że zdecydował się Pan na gaz, tylko dlatego, że oszukano Pana, że to komfortowe rozwiązanie.
Wchodzi WT 2021 przyjmując, że PiSowi nie uda się tu zrobić KRLD i nie wystąpimy z UE, to energia pierwotna Ep nie będzie mogła przekraczać 70kWh /m2 czyli 3.5m3/m2. bo do OZE Pan tego ni jak nie podłączy.
Podsumowując: czy warto dopłacać przy budowie domu za niższy komfort, większe rachunki, wymianę instalacji za kilka lat i wzrost zagrożenia bo jednak czasem coś się rozszczelnia.