Witam,
Otrzymałem mieszkanie po starszej osobie. Mieszkanie jest z lat 60. Gdy do niego wszedłem okazało się, że śmierdzi czymś na podobieństwo stęchlizny, grzyba, pleśni, starych ludzi taki MIX. Podszedłem do remontu z nadzieją, że wyrzucę wszystko i zapach zniknie. Niestety tak się nie stało. Zapach który się unosi, w przeciągu 15min potrafi zaśmierdzieć wszystko w swoim zasięgu tak, że wstyd wyjść do ludzi a ciuchy nawet po 5H spacerze śmierdzą tak nieprzyjemnie, że nie da się tego opisać słowami. Zacząłem kuć podłogi żeby znaleźć jakiś pkt. zaczepienia. Pod warstwą skruszonej wylewki płytek PCV itp. odnalazłem czarne płyty pleśniowe - 2 warstwy. Płyty są koloru czarnego. Niektóre z nich okazały się delikatnie wilgotne. W internecie doczytałem że mogą one być nasiąknięte ksylamitem. Proszę o poradę czy moja dedukcja może być prawidłowa. Jak później zabezpieczyć odpowiednio podłogi, jak wypędzić zapach który jest nie do wytrzymania. Proszę o pomoc.