Nie znajac sie na kafelkowaniu zlecilem remont lazienki i ubikacji fachowcowi z 10-letnim doswiadczeniem. Po 3 tygodniech robot podziekowalem mu za prace. Jako zupelny lajkonik uwazam, ze spartaczyl robote.
Szpary miedzy scianami siegaja prawie 2 cm. "Dokonczony sufit" zrobiony gladzia i pomalowany emulsja ma dziury i szpary z ktorych wylazi siatka. Kafelki sa polozone nierowno.
Sa miejsca, gdzie fugi maja 1, 3 lub 6 mm na tej samej scianie. Tam gdzie jest juz pofugowane, fuga wyglada jakby byla przecierana - miejscami jest ciemniejsza, miejscami jasniejsza. Roznica w nasyceniu jest duza i wyraznie widoczna. Dodatkowo fugi sa nierowno polozone, maja tzw. wargi.
Plytki na podlodze nie wchodza pod plytki scienne i podocinane sa nierowno, wiec fugi tez beda roznej szerokosci, no i beda w podlodze (poziome), a nie w scianie. W lazience zostawil fragment podlogi przy odplywie bez plytek z rurkami z woda na wierzchu (rurki nie wkute) - "pod brodzikiem nie musza byc na calosci plytki".
Zle przygotowal odplyw do sedesu, co skonczylo sie koniecznoscia odsuniecia kompaktu od sciany o 7 cm, poniewaz nie potrafil go podlaczyc.
ZDJECIA RADOSNEJ TFU-RCZOSCI
voytas.home.pl/remont/
No i mam problem, jak rozliczyc sie z owym fachowcem za takie DZIELO. Bylismy umowieni na konkretna kwote za wykonanie calego zlecenia. Nie bylo np. zadnej stawki godzinowej. Jak sie zwyczajowo placi za takie "rodzynki"? Do tego dochodza koszty materialow, ktore zuzyl. Bede wdzieczny za opinie, poniewaz chce byc w porzadku wobec owego "majstra", a z drugiej strony prawie calosc bede musial zlecic komus do poprawy.
Z gory dziekuje za opinie prawdziwych fachowcow.
___
[/img]