Architektura a architektura wnętrz- różnice

Witam!

Stoję przed wyborem powyżej wymienionych kier. studiów i tutaj pojawiają się wątpliwości....Od bardzo dawna interesowałam się arch. wnętrz, jednak od kilku dni nurtują mnie sprawy z uprawnieniami. Wiadomo, że po ukończeniu studiów w sumie nie mamy nic oprócz papierka.
Decyzję o wyborze muszę podjąć do wtorku. Mam kilka pytań.
Czy to prawda, że architekci wnętrz nie muszę mieć żadnych uprawnień?? Nie trzeba odbywać 3-letnich praktyk tak jak w przypadku architektury ?

Na mojej uczelni mam także wybór specjalnośći projektowanie wnętrz na kierunku AiU jednak narazie planuję zrobić tylko inżynierskie czas pokaże czy zechcę robić mgr. i tu pojawia się problem, bo po ukończeniu inż. raczej nie będe miała jeszcze tej specjalności??

Ostatnie pytanie

Jeśli ukończyłabym arch. wnętrz to czy mogłabym zapisać się do Okręgowej Izby Inżynierów i zdobyć uprawnienia w kierunku projektowania domów i innych budynków? Czy jednak musiałabym najpierw ukończyć kierunek architektura.

A i jeszcze jedno, czy te kierunki bardzo różnią się jeśli chodzi o przedmioty na studiach? Wiem tylko, że na architekturze jest o wiele więcej matematyki.

Trudno mi jest podjąć decyzję, bo nie chcę popełnić życiowej gafy a wiem, że nasze ustawy są strasznie zamotane.
Mam nadzieje, ze ktoś udzieli mi informacji

Pozdrawiam

Trochę dziwi mnie,że w ogóle porównujesz ze sobą te dwa kierunki.Nie mają one nic wspólnego,poza tym jednym słowem.
Określenie ''architektura wnętrz'' jest mocno na wyrost i powinno raczej brzmieć dekoratorstwo.Dla mnie to takie trochę nadęte,bo modne dekoratorstwo.
Architekt,to ktoś o dużej wiedzy,ktoś,kto musi znać tysiące norm,zagrożeń.Szacuneczek po prostu.
Architekt wnętrz,to ktoś,kto podpowiada ludziom bez gustu i wyobraźni,co im się powinno podobać,co jest ładne,a co nie pasuje.
Szczerze pisząc,to wg. mnie zawód kompletnie nie potrzebny i gonił bym z budowy łopatą.Jeśli ktoś nie ma na tyle wyrobionego gustu,by samemu zdecydować co mu się podoba,a co nie,to powinien raczej się tego wstydzić,a nie jeszcze płacić komuś za jego gust.No,ale teraz takie czasy,że ludzie puści wewnętrznie podorabiali się kasy i wołają tych o bogatszych wnętrzach (ale często bez kasy),by ich za pieniądze nauczyli,co jest ładne,a co nie.We wczesnej komunie notable partyjni oderwani granatem od pługa wstydliwie i potajemnie zasięgali opinii szlachty,co i jak przy stole i w stroju obowiązuje.Ukrywali to jednak wstydliwie.A teraz obowiązuje zasada;mam kasę-niczego się nie wstydzę.
Nie potrafił bym pomagać człowiekowi bez gustu we wspinaniu się po szczeblach drabiny społecznej i płaceniu za szacunek innych.To nie ich miejsce.
A już najbardziej nie cierpię architektów wnętrz wciskających ludziom ciemnotę w postaci feng shui.To zwykli oszuści.
Jakoś nie potrafię szanować tego zawodu.Taki niedzisiejszy jestem i już.
Ale cóż,....rynek decyduje....

Wiadomo, że każdy będzie miał odmienne zdanie na różne tematy....mi chodziło bardziej o udzielenie informacji "czysto" prawnych, o obowiązujących przepisach i możliwościach.