Witajcie, byłbym wdzięczny za poradę budowlaną.
Wykopałem sobie dół pod płytę fundamentową na działce ROD. Jest prawie gotowy, wykonuję już tylko poprawki. Usunąłem z niego tak zwaną plastelinę (glinę) i wierzchnią materię organiczną, nazywam to czarnoziemem. Oczywiście chcę to wyrównać piachem, bo powierzchnia jest pofałdowana i miejscami wgłębiona. Na koniec podsypać warstwę klińca, zagęścić i ustawić szalunek. Najbardziej chciałbym przy pomocy gruszki wylać od razu całą płytę o wymiarach 3,5 m x 6,5 m x 0,2 m, lecz jest problem, ponieważ firmy betoniarskie nie chcą zrealizować tej roboty z różnych powodów.
Teraz powstaje moje pytanie, bo szukam alternatywy. Nie ma szansy, że wykonam beton z worków o objętości 4,55 m^3 na całą płytę, bo to jest jakiś kosmos cenowy, nie mówiąc o ilości pracy. Całkowicie odpada, ręcznie gruszki nie zastąpię.
Mój pomysł na plan B, to jest po zasypaniu klińca wykonanie szalunku tylko pod ławy fundamentowe, zbrojenie i zalanie ich betonem z worków, wtedy przy grubości ścian 18 cm z zapasem po 2 cm z każdej strony (nie wiem, może trzeba więcej zapasu?) wychodzi ok 1,015 m^3 betonu, co przekłada się na 78 worków gotowego surowca. Powstanie coś takiego, gdzie będę miał dwie osobne komory 1 i 2 na rysunku. Czy mogę teraz później z osobna zalać je płycej, tańszym, gorszym betonem bez zbrojenia? Oczywiście celem minimalizacji pracy i kosztów. One już nie będą przenosić obciążeń, to będą podłogi 2 pomieszczeń.
Mam wodę gruntową na działce, lecz zawiera ogromnie dużo żelaza. Czy taka woda nadaje się do mieszanki na beton pod planowaną altanę czy koniecznie trzeba ją odżelazić?.
Czy może macie jakiś lepszy pomysł na wykonanie fundamentu, gdy każda gruszka odmówi pracy? Jeśli popełniłem gdzieś błąd na etapie planowania, to chętnie wysłucham wskazówek. Przyznam, że jestem zielony w temacie i dopiero się wszystkiego staram nauczyć.