W mojej lazience (2x2 m2, w malym mieszkaniu w kamienicy z lat 60tych) jest gazowy przeplywowy ogrzewacz wody firmy Ariston (jako ze sie nie znam, to dodam: ma obudowe otwarta z dolu, z przodu male okienko przez ktore widac plomyk). Podgrzewa wode do prysznica i do kuchni, nic wiecej. Problem jest z tym plomykiem wlasnie: jak biore przysznic do mnie szlag trafia, bo jak jest slabe cisnienie wody to plomyk zaraz sie wylacza i woda w sekunde robi sie lodowata. I zeby znow leciala ciepla to musze na maxa odkrecic kurek, zeby zwiekszyc cisnienie i wtedy leci wrzatek, wiec probuje wyrownac temperature zakrecajac ciepla i troche odkrecajac zimna, cisnienie wody spada (cieplej), plomyk sie wylacza, i tak w kolko.
O co chodzi?
Czy mam moze po prostu zly podgrzewacz? Czy oplaca sie zmienic na elektryczny? (ale czy to bedzie taniej?) Dodam, ze moim celem byloby pod prysznicem zmienic baterie na taka z termostatem co sie ustawia stala temperature, ale przy gazowym to chyba nie mozna, prawda?
Bede wdzieczna za wszelkie rady, dziekuje.

Sprawdz sitka na wodomierzu czy nie są przytkane.

Nie wiem jak jest w Aristonie ale zwykle jest zespół wodny z przeponą .W piecykach polskich w przypadku jak przedstawiono to jest uszkodzona właśnie przepona .

odradzam elektryczny, będzie dużodrożej, a komfort się nie poprawi. piecyk gazowy ma ok 11 kW mocy, podgrzewacz elektryczny max 2 kW (1-fazowy).
Na forum nikt dokładnie nie zdiagnozuje usterki. Najlepiej zaproś serwisanta Aristona, a jeśli podgrzewacz na już swoje lata, to wymień na nowy, teraz większość już nie ma tego płomyka dyżurnego i są bardzo oszczędne, dostosowują się do ciśnienia wody.

Vaillant mini-MAG... i będzie grzał jak trzeba....