Pocieszcie mnie, że mąż ma rację i nie mam się o co martwić, że kiedyś te płyty spadną komus na głowę!
boję się, że spadną płyty k-g
Moderator: Redakcja e-mieszkanie.pl
boję się, że spadną płyty k-g
Witam! Mąż robi sufit podwieszany z płyt k-g w sypialni. Zamontował drewniane listwy co 40 cm wkrętami długości ok.7-8 cm. Tylko, że ten sufit jest tak krzywy, że w niektórych miejscach pomiedzy listwą, a sufitem jest przerwa na 5-6 cm!!!(w tych miejscach listwy są podłożone kawałkami drewienek). Wkręty wchodzą do desek na suficie, bo to jest stary dom. Mąż mówi, że mam chorą obsesję na punkcie tych płyt, bo nic się nie stanie, gdyż płyty mocuje ocynkowanymi wkrętami (a może śrubami?- sama już nie wiem czym) co 10-15 cm, twierdząc, że dodatkowo śruby te oprócz tego, że są przykręcone do listew, to dodatkowo też wchodzą w deski na suficie. Dodać chcę, że pod deskami jest tzw. trzcina (słoma), na to dopiero jest rzucony tynk- i oto cały sufit. No i na to teraz idą te cholerne płyty!
Pocieszcie mnie, że mąż ma rację i nie mam się o co martwić, że kiedyś te płyty spadną komus na głowę!
Pocieszcie mnie, że mąż ma rację i nie mam się o co martwić, że kiedyś te płyty spadną komus na głowę!
olasoleil2107
-
GipsKarton
- Superużytkownik

- Posty: 750
- Rejestracja: 21 lut 2009, 18:22
- Lokalizacja: Szczecin
No ale on tak właśnie robi: najpierw stelaż (drewniany), a do stalaża mocuje płyty. A z tą długością śrub chodziło m i o to, że mąż pociesza mnie, że są one na tyle długie, że nie dość, że wchodzą w stelaż, to jeszcze wchodzą do sufitu drewnianego i nie ma bata, żeby to spadło.
(A z tą przyciężkawą kołderką to było dobre
, nie chciałabym tylko, żeby pod nia leżały moje dzieci
)
(A z tą przyciężkawą kołderką to było dobre
olasoleil2107
-
maverick_9
- Początkujący

- Posty: 6
- Rejestracja: 26 lip 2009, 17:07
- Lokalizacja: Bolesławiec
Do pana gips-karton. Czlowieku, po pierwsze to w angli stelaze robi sie w 90 % z drewna. Wiem bo pracowalem tam pare lat. Po drugie w starych budownictwach, np w niemczech ta metoda tez obowiazuje tylko tam oczywiscie rzadziej. Jest trzcina ale sa tez belki, ktore utrzymuja dana kondygnacje. Do nich krecisz profile głowne na ktorych stelaz bedzie sie trzymal. Jest to tanszy koszt i niekiedy lepszy jesli chodzi o stare budownictwo, bo w drewnie mozna zrobic cuda i roznie je zastosowac. Z tego co widze to nie masz zielonego pojecia pomimo Twoich paru set postow wprowadzasz ludzi w blad. A zeby bylo ciekawiej to prawidlowo sufity i sciany jedzie sie na 2 warstwy regipsow bez uzywania uniflotu, ale w Polsce to dopiero wchodzi.
Znawcy z Anglii. Diabli was przywiedli z powrotem..maverick_9 pisze:Czlowieku, po pierwsze to w angli stelaze robi sie w 90 % z drewna. Wiem bo pracowalem tam pare lat. Po drugie w starych budownictwach, np w niemczech ta metoda tez obowiazuje tylko tam oczywiscie rzadziej.
Z tego co widze to nie masz zielonego pojecia pomimo Twoich paru set postow wprowadzasz ludzi w blad. A zeby bylo ciekawiej to prawidlowo sufity i sciany jedzie sie na 2 warstwy regipsow bez uzywania uniflotu, ale w Polsce to dopiero wchodzi.
Re: boję się, że spadną płyty k-g
Przy takiej ilośći śrub to wątpie żeby spadło,już nie raz widziałem jak fachowcy przykręcają płyty k-g bez stelażu do takiego podłoża jak wy macie i trzyma sięolasoleil pisze:Witam! Mąż robi sufit podwieszany z płyt k-g w sypialni. Zamontował drewniane listwy co 40 cm wkrętami długości ok.7-8 cm. Tylko, że ten sufit jest tak krzywy, że w niektórych miejscach pomiedzy listwą, a sufitem jest przerwa na 5-6 cm!!!(w tych miejscach listwy są podłożone kawałkami drewienek). Wkręty wchodzą do desek na suficie, bo to jest stary dom. Mąż mówi, że mam chorą obsesję na punkcie tych płyt, bo nic się nie stanie, gdyż płyty mocuje ocynkowanymi wkrętami (a może śrubami?- sama już nie wiem czym) co 10-15 cm, twierdząc, że dodatkowo śruby te oprócz tego, że są przykręcone do listew, to dodatkowo też wchodzą w deski na suficie. Dodać chcę, że pod deskami jest tzw. trzcina (słoma), na to dopiero jest rzucony tynk- i oto cały sufit. No i na to teraz idą te cholerne płyty!
Pocieszcie mnie, że mąż ma rację i nie mam się o co martwić, że kiedyś te płyty spadną komus na głowę!
