Trochę tła. Jestem studentką drugiego roku i pracuję w firmie świadczącej usługi mieszkaniowe. Zajmowaliśmy się głównie przebudową rur kanalizacyjnych. Jednym z nich było szczególnie małżeństwo niepełnosprawne, które nie mogło wychodzić z domu. Krótko mówiąc, ukończenie tego zajęło nam ponad tydzień, podczas gdy oni nadal aktywnie korzystali z systemu. Zatem w dziurze było około kilku cali ścieków, w których się czołgaliśmy/pracowaliśmy. Wyraziłem swoje obawy właścicielowi, że wydaje się to zagrożeniem dla zdrowia i czy można sobie z tym poradzić w inny sposób, na co odpowiedział: „ty „jesteś hydraulikiem, to się oczekuje”. Rozumiem, że czasami jest to brudna robota i nie boję się jednego czy dwóch kup, ale wydawało mi się to trochę za dużo. Miałem na sobie kombinezon z tyveku i środki ochrony indywidualnej, ale mimo to w jakiś sposób złapały mnie ścieki. Jakie są Twoje przemyślenia?