Witam serdecznie,
chciałbym Państwa poprosić o poradę w temacie, który niestety nurtuje mnie od dłuższego czasu, a za który wreszcie chciałbym się zabrać: jak uniknąć strat ciepła w mieszkaniu przystosowanym do straty ciepła.

Od początku: kupiliśmy mieszkanie 3 lata temu na poddaszu. Mieszkanie w starym budownictwie gdzie główne elementy nośne wykonane są z drewna (prawdopodobnie budynek był kiedyś budynkiem należącym do dużego folwarku gospodarczego). Pierwsza zima zweryfikowała, że nie ważne na jaką temperaturę nastawię piec gazowy i tak będzie zimno. Wezwałem fachowców i klasyka: "kto to tak Panu zrobił, tak to się nie robi od lat". Ogólnie tego lepiej nie tykać, a jedynie wrzucić granat i zrobić od nowa. No więc na czym stoimy: dach wykonany z blachy falistej, pomiędzy belkami stropowymi "napchana" wełna skalna i ... tyle. Od takiej konstrukcji w całym domu (poza strychem) jest przerwa (dosłownie pudło rezonansowe) na około 10-15 cm i postawiony stelaż oraz płyta GK. Gdy zimą dotykam ścian to dosłownie czuję chłód z podwórza. Po opadach śniegu dokładnie widać efekt uciekania gorącego powietrza, które ląduje na dachu roztapiając śnieg.

Nie jestem fachowcem, więc bardzo proszę o poradę jak można takiej sytuacji zapobiec. Co przychodzi mi na myśl, aby rozwiązać ten problem:
- jestem gotowy rozwalić ścianka po ściance, aby wykonać poprawną konstrukcję oraz docieplenie części dach-ściana (jeżeli jest zła),
- rozwalić ścianki (ocieplenie dachu pozostawić) a między skosem i ścianą naładować wełny skalnej,
- Słyszałem również o technice wciskania w takie właśnie pudła rezonansowe specjalnej piany oraz wstrzykiwania plastikowych kuleczek w celu powstanie warstwy izolacyjnej,
- jeden z fachowców poradził, aby przed aktualną ścianką z płyt gipsowych postawić jeszcze jedną ściankę i między nie wcisnąć watę (rozwiązanie spowoduje straty w metrażu).

Jako załączniki przekazuje:
- fragment docieplenia dachu,
- zdjęcie pokazujące jak wygląda "pudło rezonansowe" między dachem, a ścianką GK,
- jak wygląda dach po opadach śniegu.