mieszkam w niskim bloku wybudowanym metodą kanadyjską, i generalnie większość czasu w mieszkaniu jest naprawdę cicho, czasem coś tam lekko słychać, ale w jakim bloku czy domu nic nie słychać ?
Ale , klatka schodowa jest zrobiona tragicznie , jedno wielkie echo, schody niezabudowane więc każdy krok niesie się po całej klatce echem, plus otwieranie drzwi.
Tragedii nie ma, bo ludzie tu głównie wychodzą tylko rano do pracy i potem wracają.
Gdy oglądałam mieszkanie, akurat nie wstrzeliłam się w te godziny by to usłyszeć.
Czy istnieje sposób na wyciszenie tego, czy każda próba to będzie tylko czas i kasa w błoto? Drzwi do mieszkania są stare i chyba drewniane, generalnie nie wyglądają na dobre pod względem akustyki, więc czy warto zainwestować w nowe lepsze drzwi ? Czy to coś da?
Plus co można jeszcze? można takie drzwi jeszcze dodatkowo obić albo położyć panele wibracyjno akustyczne na tej ścianie która graniczy z klatką ? czy to ma sens? ( nie mówię o zwykłej gąbce, ale są takie ala gumowe, które też podobno tłumią wibracje, a nie sam dźwięk)
Błagam niech ktoś poradzi, bo jestem tutaj z tym całkiem sama i staram się jakoś żyć
Dodam jeszcze, że na mieszkaniu na razie nie ma też wielu mebli, a sufit jest dość wysoko więc to pewnie potęguje odczucia, mimo wszystko nie sądze , że meble same wiele dadzą.

