Witam wszystkich,

Poproszę o krótką opinię. Mieszkam na 15tym piętrze w nowym budynku. Z mieszkania powyżej na piętrze 16tym generalnie nie słysze codziennych dzwięków powietrznych ( za to uderzeniowych jest całkiem sporo, ale już się przyzwyczaiłem ), jednak gdy mieszkające tam dziecko zaczyna piszczeć, płakać, lub rodzice zaczynaja krzyczeć na to dziecko, to te dziwięki już słyszę u siebie dośc wyraźnie, chociaż nie jestem w stanie zrozumieć konkretnych słów.
Chciałem prosić o opinię, czy jest to sytuacja normalna, czy jakaś wada budynku? Strop jest monolityczny, żelbetonowy, grubości 22cm. Dodam tylko, iż źródłem hałasu nie są kratki wentylacyjne.

Co ciekawe jak przyłoże ucho do ściany w moim mieszkaniu ( nie nośnej ), zwykłej pomiędzy pokojami, to słysze te dzwięki jeszcze wyraźniej.

Pozdrawiam,
Krzysiek

A dlaczego miałbyś nie słyszeć wyraźniej? przecież dźwięk najszybciej rozchodzi się w ciałach stałych
wracając do pytania: tak, to standard w deweloperce.

Dzięki za odpowiedź. Przy zakupie mieszkania sprawdzałem grubość stropu i liczyłem, iż 22cm żelbetu całowicie zabokuje przenikanie dzwięków powietrznych, zwłaszcza, że deweloperzy najczęściej obecnie stosują cieńsze stropy, no ale trudno. skoro to standard to pozostaje sie przyzwyczaić.

Co nietypowe jak na obecnie standardy pod wylewką znajduje się miękki styropian akustyczny 4cm. Jednak nawet z nim słychać większość kroków sąsiadów, jedne głośniej, drugie ciszej, ale słychać.

22cm stropu to rzeczywiście dużo, te 4cm styropianu to jednak niewiele ale nie powinno być tak źle. Przeglądałem Twoje tematy to widzę, że od lat zmieniasz mieszkania bo w każdym jest głośno. Może nie powinieneś mieszkać w bloku? Ja mieszkam w bloku 7 lat, też mnie denerwują hałasy ale wg mnie dramatu nie ma pomimo bloku niestarego ale raczej budżetowego.

Faktycznie jestem wrażliwy na hałas, jednak myśle, że nie nadwrażliwy Mam strasznego pecha do mieszkań... Na szczęścia ceny mieszkań zachowują się w ostatnich latach w ten sposób, że finansowo na tych zmianach wychodze korzystnie, inaczej musiałbym być bardziej odporny
Obecnie zakupione mieszkanie wypada chyba najlepiej w porównaniu do poprzednich mieszkań z ostatnich lat, jednak z ostateczną oceną wstrzymam sie do momentu aż zamieszkają sąsiedzi z dwóch mieszkań przyległych, którzy już wiem, że wkuli mi się w ścianę mięszylokalową z kranami od wanny.

Widzę, że znasz się na akustyce, jeżeli mogę skorzystać z Twojej wiedzy i zapytać o jeszcze jedną rzecz. Podczas wykańczania mojego mieszkania, wykonawca tak poprowadził w wylewce instalacje, że przy dwóch scianach praktycznie nie było już dylatacji po jej wypełnieniu. Kazałem mu naprawić błąd i wyciął szparę pomiędzy ściana i wylewką, jednak jakośc powątpiewam w pełną skuteczność tej naprawy. Czy ewentualny brak dylatacji w dwóch miejscach w moim mieszkaniu może mieć wpływ na to jak ja słysze dzwięki uderzeniowe z mieszkania powyżej. czy tylko to wpływa na hałas w mieszkaniu pod moim?
Na szczęście wiadomo dokładnie gdzie dylatacja może być niewłaściwa i w przypadku uwag sąsiadów problem uda się poprawić.

NIe sądzę, żeby to miało znaczący wpływ. A przynajmniej taki, że byłoby to słyszalne. Dźwięk to fala, część tej fali rozproszy się a jakaś tam część przejdzie poprzez to miejsce na ścianę ale to teoretyczne wywody które w praktyce prawdopodobnie pozostaną niezauważalne.