Witam.
3 lata temu kupiłem mieszkanie w 12 piętrowym bloku.
W tymże bloku z klatki schodowej wchodzi się do wspólnego z sąsiadem który mieszka obok "korytarzyka", wielkości ok 10 m2 .Ciężko to opisać ,łatwo narysować.
Sedno- tylko na naszym piętrze ten wspólny korytarz jest podzielony ścianą z drzwiami wejściowymi do sąsiada, natomiast- jak zdążyłem się dowiedzieć- na innych piętrach lokatorzy z obydwu mieszkań trzymają tam rowery, wózki , szafy czy lodówki.
Kiedy kupiłem mieszkanie korytarz już był podzielony, również sąsiad kupił mieszkanie już z 'gratisowymi' metrami.
Denerwuje mnie ta sytuacja ponieważ w oddzielonej części korytarza jest mój licznik energii elektrycznej wraz z gazomierzem oraz zaworem głównym gazu . Kilka tygodni temu kiedy miałem zwarcie musiałem czekać kilka godzin aż sąsiad wróci do domu i otworzy drzwi. Kiedy przyszedł elektryk z spółdzielni ostro się wkurzył jak zobaczył tą ścianę.
Jakieś 1,5 roku temu byłem w spółdzielni dowiedzieć się o co chodzi. Zgłosiłem sprawę, przyszli, zrobili kilka zdjęć i poszli.Przez kilka tygodni sprawa bez odzewu ,wiec ponownie poszedłem do spółdzielni. Urzędasy jak mnie tylko zobaczyli zaczęli przewracać oczami, i mówić "Panie, może daliśmy kiedyś tą zgodę na postawienie ściany, może nie- musimy to sprawdzić" Sprawdzają już kilkanaście miesięcy.

Czy spółdzielnia miała prawo wydać zgodę na podzielenie korytarza i przez to również znacznego ograniczenia mojego dostępu do liczników i zaworów? Co na ten temat mówi prawo budowlane ?
Chciałbym napisać pismo do spółdzielni , powołując się na konkretne paragrafy