Dywagacje nad piecem CO węglowym
Moderator: Redakcja e-instalacje.pl
Mozliwe, znawca wielkim ja nie jestem Czytalem kiedys opinie amerykanskich naukowcow ze w dzisiejszych czasach klimat moze byc bardzo zroznicowany, tzn. ze moga byc delikatne zimy jak np w tym roku i poprzednim, lub moga byc bardzo, bardzo mrozne. ja to zadnym prognozom nie ufam, szczegolnie tym w tv, np. kilka dni temu zapowiadali u nas w nocy -12st a bylo -26st, dobrze ze tylko jedno noc bylo -26
tak wogole ja sie nie znam na kotlach, bo tylko w tym jednym ''nowoczesnym'' pale, jedynie bylem pod wrazeniem ile mniej ten kociol heiztechnik spala od starego i dlatego go polecilem, napewno duzo jest innych dobrych marek kotlow. Np. u mnie jak byl stary kociol to byl do niego podlaczony parter i 2 grzejniki w piwnicy, a teraz jak nowy mam piec to ogrzewa te 2 grzjniki w piwnicy, parter i cale pietro i o wiele mniej spala od starego pieca ktory parter grzal i piwnice, i w dodatku te piece z dmuchawo prawie bezobslugowe aby rozpalic i zasypac weglem czy tam mialem.
Dobra, to wszystko kumam. Tylko jedno mnie zastanawia, jak konieczność takiej inwestycji wytłumaczyć zupełnemu laikowi.
W ogóle czy to by wyszło opłacalnie? Aktualnie jest piec koksowy, w którym palone jest głównie węglem i drewnem, bo koks drogi. Idzie tego ze 2t węgla na taką zimę jak była, plus ok. 1t drewna. A w ciągu doby palenie trwa max. 12h. I efekt jest taki http://www.juzef.xon.pl/tmp/sd.jpg czyli pomijając sprawność kotła, taka izolacja też swoje pewno daje. Nie mówiąc, że smród, kurz itp.
Tylko teraz zakładając, że przechodzę na ekogroszek/miał/biomasę na nowym piecu(parę tysięcy jak by nie liczyć wywalone) - czy to się za życia opłaci? Bo pewnie przy paleniu stałym a nawet niekoniecznie hajcowaniu, okaże się że opału pójdzie tyle samo lub więcej, co dla laika wyjdzie drożej. Nieważne, że przy okazji mniej smrodu, kurzu, roboty itp.
Btw jak to ma być z tą dyrektywą unijną, bodajże 2002/91/EC - przewidziane tam kontrole to będzie w sensie przychodzi fachman, obada i podsumuje, zainkasuje a ty rób co chcesz dalej?
W ogóle czy to by wyszło opłacalnie? Aktualnie jest piec koksowy, w którym palone jest głównie węglem i drewnem, bo koks drogi. Idzie tego ze 2t węgla na taką zimę jak była, plus ok. 1t drewna. A w ciągu doby palenie trwa max. 12h. I efekt jest taki http://www.juzef.xon.pl/tmp/sd.jpg czyli pomijając sprawność kotła, taka izolacja też swoje pewno daje. Nie mówiąc, że smród, kurz itp.
Tylko teraz zakładając, że przechodzę na ekogroszek/miał/biomasę na nowym piecu(parę tysięcy jak by nie liczyć wywalone) - czy to się za życia opłaci? Bo pewnie przy paleniu stałym a nawet niekoniecznie hajcowaniu, okaże się że opału pójdzie tyle samo lub więcej, co dla laika wyjdzie drożej. Nieważne, że przy okazji mniej smrodu, kurzu, roboty itp.
Btw jak to ma być z tą dyrektywą unijną, bodajże 2002/91/EC - przewidziane tam kontrole to będzie w sensie przychodzi fachman, obada i podsumuje, zainkasuje a ty rób co chcesz dalej?

