Witam, zacząłem w tygodniu remont garażu. Jest to garaż murowany z lat 70 i wewnątrz był cały białkowany, bądź kredowany. Nie wiem co to za ustrojowo ale brudzi jak bym robił w młynie... Zacząlem od mydła malarskiego i skrobania. Dzisiaj skończyłem całość sufitem i sytuacja prezentuje się następująco: ściany jak przyjadę ręką to dalej brudzą i pylą, poprzeczne betonowe belki zaczęły się lekko rozwarstwiac i będą do uzupełnienia klejem, gipsem nie wiem czym?? A skrobania sufit dość porządnie że względu na to żeby za rok na samochód mi coś nie odpadła, tak jak żonie pół roku temu... zakupiłem unigrun atlasu ale pomóżcie co teraz, skrobaniem już jestem wykończony, czy teraz robić gładź w ubytki czy na całość że względu na białkowanie? Ale to tylko garaż więc nie chcę iść w duże koszty.. Docelowo chciałem farbę akrylową bo ponoć fajnie oddycha i nie zbiera wilgoci.. Dodam że garaż nie jest zimą ogrzewany co do rodzaju farby. Chciałem kupić jakąś biała i dać zielony pigmentu bo tak taniej. Z góry dziękuję za rady, przepraszam za mało fachowe sformułowania i nadmienie że to mój pierwszy samodzielny remont więc proszę o wyrozumiałość.

Oklej go całego płytami GK albo po prostu cienkim styropianem 3 cm i na to siatka i klej. Spokój na lata, szybko i przede wszystkim tanio.

Tylko dużo z tym zabawy chyba, że względu na nieregularny kształt i prowadnice, automatykę bramy segmentowe oraz lampy i wywietrzniki.. Nic się nie da zrobić na tych ścianach i suficie??

Wlasnie najmniej zabawy. Kladziesz placki kleju i za jedna plyta masz polozone 2.5 m2 sciany. A tak musisz latac z paca gladzic rownac na 3 razy a i tak pewnosci nie maszvze nie odpadnie.