Witam,

Od dwóch dni mam nowe mieszkanie i wziąłem się za malowanie ścian.
Problem jednak pojawił się po nałożeniu pół metra farby. Zauważyłem, że ściana coś dziwnie wygląda, wziąłem szpachelkę, przejechałem i.. okazało się, że właściciel trochę podkolorował i nie było jednej warstwy farby, tylko 4. Nie dałoby się tego pomalować, bo na 99% by odparzyło i zrobiłbym robotę głupka.
Momentalnie poszedłem do każdego pomieszczenia i sytuacja się powtórzyła.

Teraz pytanie:
Jak najłatwiej pozbyć się tych warstw farby, żeby dostać się do tynku, czy gładzi ?
Jak się już dostanę, to co pod farbę? Zwykły grunt i będzie ok ?

Najprościej będzie farbę zeskrobać, zmyć ścianę, wyrównać nierówności szpachlą i zagruntować.

Enerbau,
dziękuję za szybką odpowiedź !

Zmyć czym, wodą?
Wczoraj znajomy mówił mi o mydle malarskim(?), że najlepiej użyć takiego wynalazku.

Co do szpachlowania i wyrównywania - zrobić to punktowo i wyrównać papierem 1000, albo, przepraszam za określenie "packą z siatką do szlifowania" (nie znam profesjonalnego określenia) ?

Można zmyć mydłem malarskim. Pozbędziemy się w ten sposób zanieczyszczeń tłustych.
Co do szpachlowania, to wszystko zależy od materiału z jakiego zbudowana jest ściana (konkretnie tynk) i jakie są uszkodzenia po skrobaniu farby.
Jeżeli to możliwe, to najlepiej wyrównać uszkodzenia i przetrzeć po wyschnięciu siatką.
Sciana powinna mieć równomierną strukturę, aby później nie było widać różnic przy odbijaniu światła
od farby.

Mydłem to można sobie tyłek umyć. Żeby te ściany wyglądały porządnie trzeba mechanicznie zerwać stare warstwy farby i cekolować.

Czytaj ze zrozumieniem, a potem pisz! Pisałem o zmyciu ścian po zerwaniu farby , a nie zmywaniu farby.

No no nie pultaj się-chodziło mi o to co autorowi tematu ktoś tam polecił.