Chcemy wyremontować z dziewczyną mieszkanie własnościowe w spółdzielczym bloku. Złożyliśmy już wniosek w którym przedstawiliśmy chęć wyburzenia jednej ze ścian działowych(nie stwierdzone przez żadnego profesjonalistę, tylko organoleptycznie) oraz zamiany kuchni na aneks kuchenny w jednym z pokoi. Wiąże się to z przebudową wentylacji(rura spiro, mieści się w długości dopuszczalnych z tego co pamiętam 2,5m). Oraz całego układu wod-kan który na planie remontu przechodził przez ścianę nośną budynku.
Dostaliśmy odpowiedź od spółdzielni, że potrzebujemy pozwolenia na budowę(bez sprecyzowania czemu konkretnie) oraz pełnej dokumentacji technicznej do zmian konstrukcyjnych, architektonicznych i instalacyjnych. Nie bardzo w ogóle rozumiem co miałbym im dać i skąd to wziąć? Wiem tylko, że pozwolenia na budowę to sporo papierków, czasu, pewnie również kasy. Kolejna wizyta u nich by zadać jakiekolwiek pytanie wydaje mi się bezcelowa, szkoda nerwów.
Tu pojawiają się pytania.
Czy muszę mieć pozwolenie na budowę by zmienić funkcje pomieszczeń?
Czy omijając w każdy możliwy sposób ściany nośne uniknę tej papierkowej paplaniny?
Wiem, że wentylacja jest możliwa do zrobienia zgodnie z prawem, szczególnie, że będzie kuchenka elektryczna. Jednak czy mam prosić np. kominiarza o jakieś wytyczne, czy najzwyczajniej to zrobić i dopiero prosić o "rekomendację"?
Kto i za ile(mniej więcej) wykonałby mi taką profesjonalną dokumentację techniczną dotyczącą tego remontu?(przedewszystkim chciałbym papier, że ta ściana którą chcę wyburzyć jest działowa)
Załączam taki planik zrobiony na szybko przedstawiający mniej więcej o co chodzi.

Z góry dzięki za wszelką pomoc,
Pozdrawiam
