od jakiegoś czasu zaczynam wykańczać parter domu elektrykę zrobiłem sobie sam do tynków wziąłem chłopa z polecenia że dobry że się zna na robocie tynki cementowo wapienne rzucane ręcznie pod listwy, facet robił sobie sam ja nie bardzo miałem czas żeby go pilnować bawił się z tydzień czasu bo nie chciało schnąć i takie tam na koniec powiedział że mam kupić narożniki (nie wiem dla czego dopiero po skończeniu tynków ale kupiłem) wziął się za to a ja akurat miałem dzień wolny od pracy popatrzyłem tu i tam pomierzyłem metrówką a tam taka konina że głowa mała.

I teraz nie wiem co lepsze będzie czy wydłubać narożniki obsadzić je do płaszczyzny i z jednej strony do pionu żeby wizualnie było prosto, później będę to wykańczał jeszcze goldbandem, ogólnie na ościeżach z jednej strony jest wciągnięty narożnik z drugiej wpuszczony w tynk i nie ma kąta, następnie przy oknie są fale Dunaju tam już zdrapałem do gołych narożników i je muszę jakoś obsadzić po ludzku żeby to jakoś zgubić. Dodam że ściany miałem wszystkie proste (tak się starałem że na łacie 2,5m nigdzie nic nie odstawało) okna powstawiane też do pionu i poziomu.