Tak,ku przestrodze dla innych opiszę czym skończyło się zaufanie ludziom i brak dozoru podczas zasypywania fundamentów.
Zrobiłem całą kanalizację w fundamentach.Przelotki,ubity piasek,wszystko OK.Zostały tylko 3 najgłębsze komory do zasypania.Ekipa,która budowała ten dom i ich obrotny i konkretny szef zapewnili mnie,że dopilnują,by te pozostałe rury były porządnie i fachowo zasypane.Spokojnie więc pojechałem na inną budowę.
Przyjechała koparka.W tym czasie szef budowlańców musiał gdzieś wyskoczyć na godzinkę.Jego ludzie porozłazili się do swoich robót i nikt nie widział co wyprawia operator koparki.
A ten sypał ziemię na rury wiszące prawie metr nad ziemią i jeszcze ugniatał to wszystko łychą kopark z naciskiem kilku toni.Skutki można było obejrzeć na kolorowym monitorku kamery wpuszczonej w rury,kiedy w zamieszkałym domu po kilku miesiącach pojawił się smrodek.
Trzeba było wykonać 6-cio metrowy podkop,by dostać się do połamanych rur.
Inwestorzy-pilnujcie tego,bo potem jest bardzo ciężko.
zasypywanie kanalizacji
Moderator: Redakcja e-mieszkanie.pl
[quote] A ten sypał ziemię na rury wiszące prawie metr nad ziemią i jeszcze ugniatał to wszystko łychą kopark z naciskiem kilku ton [quote]
To było wiadomo, ze tak się skończy
(zawsze osiądzie rura) lub zrobi się na tej odległości łuk,który później będzie osadnikiem, robiłem kiedyś takie przyłącze i zaproponowałem wł. by przy każdym łączonym kielichu zrobić tzw pkt stały, odpadami cegły,suporeksu wymurować stałe podstawy, zwłaszcza koniecznie pierwszy wylot pionowy z budynku 
To było wiadomo, ze tak się skończy

