Witam,
Przez ostatnią godzinę czytałem to forum, jednak moje wątpliwości nie do końca zostały rozwiane.
Mam ogrzewanie gazowe - piecyk Beretta. Czy oszczędniej będzie mi włączać ogrzewanie na godzinę/dwie godziny dziennie, czy na np. 10-12 godzin dziennie (czy może na całą dobę) - napisaliście że im więcej "uruchomień" pieca tym gorzej bo musi się "dogrzać", ale czy to "dogrzanie" dwa razy dziennie na czas jednej godziny, zużyje więcej gazu niż jedno uruchomienie i zostawienie go na cały dzień?
Jaki byłby najbardziej optymalny czas i częstotliwość ogrzewania, żeby rachunek był jak najniższy?
Dodam że mieszkam w szeregowcu, ok. 50 m2 z okaflowaną podłogą i przedsionkiem - więc mieszkanie jest słabo izolowane bo od kafli po prostu ciągnie zimną temperaturą.
Bardzo dziękuję za pomoc, pozdrawiam
Artur
Kwestia długości ogrzewania a oszczędności
Moderator: Redakcja e-instalacje.pl
Wydaje mi się,że podstawowym kryterium powinna tu być temperatura pomieszczeń jaką chcemy osiągnąć.
I tu,co by nie kombinował,nie ma za wiele pola do popisu.Dana kubatura potrzebuje określonej ilości ciepła,by osiągnąć żądaną temp. pomieszczeń.
Skokowe podawanie temp. daje pozorne oszczędności,bo i tak,po okresie spadku temp.,by osiągnąć ją z powrotem,kocioł hula z godzinę non-stop no i wszystko to odbywa się to kosztem komfortu.
Najlepiej jest zamontować sterownik pokojowy i ustawić go tak,by o określonych porach grzał jak nam pasuje.
Największe możliwości oszczędzania daje obniżenie temperatury pomieszczeń.Obniżenie jej o 1 stopień,to oszczędność rzędu 6-7%.Czyli-najlepiej przyzwyczaić się do chłodku i ciepłych ubrań.
W Polsce ludzie chcą mieć 22st. i spacerować w domu w podkoszulku,a potem zdziwienie,że drogo.
W takiej Anglii mało kto ma w domu cieplej niż 18st. i często okna z pojedynczymi szybami.
Parę nocy spałem w domu,gdzie było 16st.Dla nich było OK,a ja okropnie marzłem.
I tu,co by nie kombinował,nie ma za wiele pola do popisu.Dana kubatura potrzebuje określonej ilości ciepła,by osiągnąć żądaną temp. pomieszczeń.
Skokowe podawanie temp. daje pozorne oszczędności,bo i tak,po okresie spadku temp.,by osiągnąć ją z powrotem,kocioł hula z godzinę non-stop no i wszystko to odbywa się to kosztem komfortu.
Najlepiej jest zamontować sterownik pokojowy i ustawić go tak,by o określonych porach grzał jak nam pasuje.
Największe możliwości oszczędzania daje obniżenie temperatury pomieszczeń.Obniżenie jej o 1 stopień,to oszczędność rzędu 6-7%.Czyli-najlepiej przyzwyczaić się do chłodku i ciepłych ubrań.
W Polsce ludzie chcą mieć 22st. i spacerować w domu w podkoszulku,a potem zdziwienie,że drogo.
W takiej Anglii mało kto ma w domu cieplej niż 18st. i często okna z pojedynczymi szybami.
Parę nocy spałem w domu,gdzie było 16st.Dla nich było OK,a ja okropnie marzłem.
adam
Stałe pytanie od moich klientów
Ja zaczął bym od ocieplenia podłogi od dołu,czyli styropian na sufit w piwnicy.Ten kociołek który masz,poradzi sobie z zaworami termostatycznymi przy grzejnikach,ponieważ posiada baypas.Można zmniejszać lub zwiększać temp.w każdym pomieszczeniu osobno.Więc zainwestował bym w zawory.Termostat pokojowy można zastosować pod warunkiem że nie będzie w tym pomieszczeniu głowic termostatycznych.A histereza jego nie może być większa niż 0,5st.CPrzy większej,nie ma oszczędności,wręcz przeciwnie.I bardzo ważne,aby różnica ust.temp.między grzaniem tzw.dzienny a nocnym,nie była większa nż 1do2st.C Za mocno wychłodzone mieszkanie trzeba jak pisał kol.wyżej,długo i mocno grzać.Chytry dwa razy traci,i to się sprawdza.Największe oszczędności można tylko i wyłącznie uzyskać poprzez docieplenie budynku!Reszta to tylko kosmetyka.I jeszcze BARDZO WAŻNA rzecz-doprowadzenie osobnym kanałem powietrza pod kocioł,złaszcza kiedy ma się szczelne okna!!!Niepełne spalanie gazu powoduje zwiększone rachunki!Nie mylić dopr.powietra z kratką wentylacyjną.
Dobre rady wyżej piszacych, złudna to oszczędność dogrzewania co godzinę lub dwie i tak wychłodzone sciany pochłoną to ciepło.
Co do ocieplania z wewnątrz hmm. każdy jak jest mu chłodno ubiera na siebie cieplejsze łachy, więc izolacja powinna być na zewn (to jest tylko moja teoria) Niemcy swego czasu zrobili błąd ocieplając budynki 6 cm styropianem, a to było mało coś było z przemarzaniem, zrywali i docieplali ponad 10 cm. W mieszkaniu nie wpakujesz 10 cm zrobisz mniej, co będzie się robiło między ścianą a izolacją styropian ??? przemarzanie ? tego nie wiem, może ktoś inny doradzi lepiej
Co do ocieplania z wewnątrz hmm. każdy jak jest mu chłodno ubiera na siebie cieplejsze łachy, więc izolacja powinna być na zewn (to jest tylko moja teoria) Niemcy swego czasu zrobili błąd ocieplając budynki 6 cm styropianem, a to było mało coś było z przemarzaniem, zrywali i docieplali ponad 10 cm. W mieszkaniu nie wpakujesz 10 cm zrobisz mniej, co będzie się robiło między ścianą a izolacją styropian ??? przemarzanie ? tego nie wiem, może ktoś inny doradzi lepiej


