Mąż znalazł już konkretną firmę budowlaną i jakiś czas temu podpisał z właścicielem firmy umowę (jeżeli będzie trzeba to krótko napiszę co zawiera; co mnie zaskoczyło - nie określono w niej zakończenia robót
w ogóle jakaś bidna ta umowa, pierwszy raz ją widzę, ale bardzo mi się nie podoba - a przy okazji: czy po spisaniu takiejże umowy jest możliwość sporządzenia jakiegoś dodatkowego aneksu żeby doprecyzować szczegóły?), według której oddajemy plac w czerwcu i do tego czasu mamy dostarczyć niezbędne materiały do rozpoczęcia robót. Parę dni temu właściciel firmy zadzwonił i poprosił męża o jakieś dokumenty (nie wnikałam jakie) oraz o 2000zł zaliczki (co stanowi 5% końcowego wynagrodzenia). W umowie o zaliczce nic nie wspomniano; właściciel oczywiście zapewniał, że wystawi nam odpowiedni kwit przyjęcia zaliczki/zadatku, a sama zaliczka to jest forma zabezpieczenia, w razie jakbyśmy znaleźli kogoś innego i zrezygnowali z jego usług przed rozpoczęciem robót. Jeszcze zrozumiałabym sens takiej zaliczki, gdyby murarz musiał kupić materiały, ale tutaj wszystko organizujemy my, więc czy naprawdę musimy płacić za "słowo" 
Facet weźmie od nas 2 klocki, a my jakie mamy zabezpieczenie? Teraz żałuję że wcześniej sama się w to nie włączyłam i nie sporządziłam umowy, ale liczyłam trochę na rozsądek męża... 
