Jak wizolować rurę z wodą z ujęcia
Moderator: Redakcja e-izolacje.pl
Jak wizolować rurę z wodą z ujęcia
Witam. Mieszkam w domku jednorodzinnym, przypadło mi mieszkanie na poziomie zerowym, czyli obok kotłowni na poziomie gruntu. Przez pokój idzie mi rura przy ścianie, którą do całego domu jest dopływ wody z ujęcia - oczywiście zimnej. Rura jak to rura - poci się, i to strasznie. Poradzono mi owinąć ją pianką izolacyjną, ale skończyło się na tym, że woda i tak sączyła się spod pianki, a pod samą izolacją zaczęło pleśnieć. Szukam innego rozwiązania - czy są jakieś godne polecenia farby, które spowodują ograniczenie zjawiska? Tak żeby pomalować tę rurę i nie martwić się o wiecznie kapiącą wodę? Miał ktoś już takie doświadczenia?
Aha - nie piszcie że trzeba było ją wpuścić w ścianę - bo to ciężka sprawa była, w dodatku nie budowaliśmy domu, a remontowaliśmy piwnicę adaptując ją na mieszkanie. No i budżet ograniczył...
Aha - nie piszcie że trzeba było ją wpuścić w ścianę - bo to ciężka sprawa była, w dodatku nie budowaliśmy domu, a remontowaliśmy piwnicę adaptując ją na mieszkanie. No i budżet ograniczył...
Podejrzewam, że ocieplenie rury nie zdało egzaminu ponieważ para wodna dostawała się do pianki. Musi to być ocieplenie w szczelnej osłonie najlepiej z foli AL lub w PCV dodatkowo uszczelnionej specjalną taśmą w każdym połączeniu.
folia kubełkowa... czemu nie
robota będzie za parę lat...
i nie ma czegoś takiego jak 99% izolacji
robota będzie za parę lat...
i nie ma czegoś takiego jak 99% izolacji
Odgrzewam temat, bo robi się tragedia:



Jak widać, pleśń i to nie wygląda i nie jest za zdrowe. Powyżej zaworu jest pianka i stamtąd nie leci, ale tu gdzie licznik - tragedia. Nadal obstawiam za jakąś farbą, która jeśli nie zlikwiduje, to ograniczy. Najgorzej jest teraz, jak zaczęliśmy grzać w domu. A może polecicie jakąś taśmę izolacyjną, na tyle elastyczną, żeby dało się dobrze owinąć okolice zaworów i licznika? W hurtowniach hydraulicznych mają tylko jedną radę - otulina. Ale nie na takie zawiłości. W sklepach z farbami - rozkładają ręce...
HELP!!



Jak widać, pleśń i to nie wygląda i nie jest za zdrowe. Powyżej zaworu jest pianka i stamtąd nie leci, ale tu gdzie licznik - tragedia. Nadal obstawiam za jakąś farbą, która jeśli nie zlikwiduje, to ograniczy. Najgorzej jest teraz, jak zaczęliśmy grzać w domu. A może polecicie jakąś taśmę izolacyjną, na tyle elastyczną, żeby dało się dobrze owinąć okolice zaworów i licznika? W hurtowniach hydraulicznych mają tylko jedną radę - otulina. Ale nie na takie zawiłości. W sklepach z farbami - rozkładają ręce...
HELP!!
Kiedyś podobny problem widziałem że został załatwiony przez papier falisty,papier toaletowy i folię, tą ciemną, kładzioną przed posadzkami.
Ładnie to nie wyglądało ale było skuteczne.Tylko przed przystąpieniem do prac, trzeba wyziębić mieszkanie do temp. na zewnątrz, co by rura przeschła i była sucha.
P.S.
W jednym z węzłów cieplnych, hydraulicy załatwili to.........gipsem szpachlowym.
Po prostu naciągnęli rękoma gips na rurę (suchą) i po przeschnięciu pomalowali ją olejną zieloną, od podłogi aż po sufit.
Ładnie to nie wyglądało ale było skuteczne.Tylko przed przystąpieniem do prac, trzeba wyziębić mieszkanie do temp. na zewnątrz, co by rura przeschła i była sucha.
P.S.
W jednym z węzłów cieplnych, hydraulicy załatwili to.........gipsem szpachlowym.
Po prostu naciągnęli rękoma gips na rurę (suchą) i po przeschnięciu pomalowali ją olejną zieloną, od podłogi aż po sufit.
Mam już inną koncepcję, chyba najbardziej ekonomiczną i zarazem skuteczną - odkręcę francę zaraz za pierwszym zaworem i po prostu dalej aż do kotłowni, gdzie jest rozdzielnia wody, wymienię rurę stalową na rurę z tworzywa - bo chyba ono się pocić już nie będzie. Co o tym sądzicie? A ten kawałeczek poniżej pierwszego zaworu jakoś się otuli i powinno być sucho...
Zrobione, metoda trochę kosztowna, ale chyba skuteczna: wyczyściłem ją, odtłuściłem, na 2 razy biały Hammerait. Dosechł, kupiłem izolację rur - w środku pianka na zewnątrz PVC, opatuliłem całą oprócz główek zaworów i licznika. Wyciąłem panele w miejscu wejścia w podłogę, żeby ją i tam domalować i zaizolować aż do betonu. Potem konstrukcja z płyt gipsowych, między nią a rurką napchaliśmy z kolegą waty szklanej - do oporu. W płycie wycięte 2 okienka na licznik i zawór. Dla efektu w konstrukcji nad oknem 3 lampki, żeby to wyglądało jakoś. Jak dotrę i pomaluję, cyknę fotki. Grzyba się pozbyłem bardzo szybko i skutecznie - najpierw spryskałem specyfikiem do czyszczenia kabin na bazie chloru, a potem za radą pewnej pani, pędzelek i zwykły, zielony Domestos - zlazł pięknie, ściana ma swój kolor. W końcu mam sucho i czysto, mieszkanie z grzybem jednak to nie jest to 


