moja babcia otrzymała ostatnio informację, że jej sąsiadka postanowiła sprowadzić prywatnie geodetę w celu sprawdzenia granicy działek.
A dokładniej o co chodzi:
Akcja rozgrywa się na wsi. Jedna ze ścian budynku sąsiadki znajduje się na granicy działek. W tej ścianie znajduje się również okno. Budynek powstał jeszcze przed wojną. Nagle ( po 40 latach) sąsiadce zaczęło przeszkadzać, że nie może sobie pochodzić dookoła domu i postanowiła sprowadzić geodetę.
Około 10 lat temu także był wezwały geodeta i granice działek zostały niezmienione.
Babcia posiada fragmenty mapy od powiatowego geodety, na której czarno na białym widać, że budynek sąsiadki przebiega wzdłuż granicy.
Nie mam pojęcia czy sąsiadka uważa, że granice są źle wyznaczone czy po prostu myśli, że ma prawo do przestrzeni wokół całego domu.
Mam kilka pytań:
1. Czy dotychczasowe granice mogły być wyznaczone źle? Widziałem nawet mapę z 1963r., w na której budynek jest tak samo usytuowany, a nawet mojej babci powinna przysługiwać większa powierzchnia działki niż obecnie.
2. Czy sąsiadka ma prawo do powierzchni wokół domu kosztem dotychczasowego właściciela gruntu?
3. Czy moja babcia musi się godzić na okno sąsiadki wychodzące na jej działkę?
Oczywiście na zdrowy rozum sam mam odpowiedzi na te pytania, jednak chciałbym przeczytać zdanie osób, które są w temacie. Dla spokoju własnego i przede wszystkim babci
Pozdrawiam.
