Nie należę do osób bardzo zamożnych, każdy grosik liczę, stąd na buble mnie nie stać. Na wysoką półkę, taką oczywiście świetną gatunkowo, niestety również nie...
Pozostaje strefa średnia, w której chciałabym wybrać możliwie dobry/najlepszy materiał, ale nie chciałabym przepłacać za towar o bardzo zbliżonych parametrach, skoro taniej mogę mieć coś porównywalnego.
Pokrycie wybrane, będzie cementowe, dobra firma, dobra powłoka - Braas bądź Nelskamp, ale chyba jednak Braas (kwestia podejścia sprzedających - jakości obsługi już na etapie "wyliczeniowym").
Teraz walczę z rynnami. W projekcie mam 150 rynna/100 spust. Sprzedawcy sugerują, aby przekrój 150 pozostawić w przypadku stalowych, ale przy plastiku spokojnie mogę zejść do 125. Tak zrobić, czy jednak zostawić 150-tki?
Dach ma ok 260m2 powierzchni (parterówka).
I teraz zaczynają się schody.
Za wycenę rynien Bryza (PCV) 125 cena ok 1000 PLN
Marley - PCV - ok 2800 za zwykły kolor, 3200 za kolor miedzi (miedź to fanaberia, wiem, ale śliczna)
Biorę pod uwagę jeszcze system Nicoll klejony, nie mam wyceny na razie. Będzie plasował się gdzieś w środku stawki.
Mam też ofertę na ok 2200, tytan cynk no-name.
No i ok 4000 (może ciut do stargowania) za Rheizink.
To jednak trochę za dużo
W jednym ze sklepów poinformowano mnie, że plastikowe rynny tak naprawdę wszystkie są takie same, różnią się jedynie ceną. No, ale to ja będę je użytkować.... i nie jestem pewna.
Część frontowa domu jest wystawiona na południowe słońce cały dzień Boży, ściana jest planowana jasna, niemal biała, a dach będzie grafitowy.
Rynny planuję szare/srebrne ew. grafit, a najbardziej miedź mi się podoba
Proszę, poradźcie, na co powinnam postawić?
Czy Bryza via Nicoll lub Marley faktycznie nie będzie bardzo odstawać? Różnica w cenie jest ogromna!
Łepetyna mnie boli, nie wiem...


