Bo mało kogo to obchodzi! W domach izolowanych ( do30kWh/m2 rocznie ) nie da się instalować systemów pośredniego ( centralnego ) ogrzewania. Nie dość, że taki system jest drogi inwestycyjnie to jeszcze nie "potrafi" tak mało i precyzyjnie aplikować ciepła do poszczególnych pomieszczeń. Piszący o oszczędzaniu energii czy cwu - nazywani są często durniami, więc i temat wysycha. Gdyby Pan zapytał jaki kocioł węglowy, czy co zrobić by zużycie ciepłej wody nie spadło poniżej 300 litrów dziennie... zapewne temat by nie przysychał.

Są na tym forum tacy, co by uzasadnić sens ekonomiczny kolektora słonecznego i kotła węglowego, podają, że dom musi zużywać nawet 100kWh/m2 a zużycie ciepłej wody w normalnej rodzinie to m3 dziennie.
Po prostu przy mniejszym zużyciu wody - kolektor słoneczny jest nieekonomiczny. Jaki też jest sens montować ogrzewanie węglowe w domu? Dlatego Panowie od węgla wolą jaskinie... i to z wodospadem.

Przy ociepleniu od środka dochodzi jeszcze problem wykraplania się pary wodnej na styku muru i ocieplenia. Jednocześnie mur nie jest ocieplony więc przemarza.

Fizyka budowli, w temacie współczynnik przenikania ciepła, wyklucza ruch powietrza w przegrodzie i wilgoć - wpływa to znacznie na zmianę lambdy. Inżynier nie może konstruować przegrody w której jest ruch powietrza - po co wiec o tym wspominać. Paroizolacja jest od tego, by ruchu powietrza i wilgoci nie było.
Nie powinno się przyklejać izolacji termicznej za murem - Im będzie grubsza tym więcej w niej będzie wody! A jeżeli już ktoś takie błędy robi - nie powinien podawać U takiej przegrody.
Dom 140m2 ( 2 x 70) postawiony dokładnie z PN ( 0.3 W/m2 xK ściana , 0.2 dach i 0.6 podłoga wentylacja 130 m3/h z odzyskiem ciepła i niecentralne ogrzewanie)- zużył 30 kWh/m2 rocznie
Nie zna fizyki ktoś kto ociepla od zewnątrz!