W piątek miesiąc temu, żarówka wybuchła rozrzucając po całej sypialni kawałki rozgrzanego szkła, które wypaliły kilkanaście dziur w kocu, pościeli, pufie i ubraniach dzieci. Co najgorsze w czasie wybuch, w pokoju znajdowała się moja żona z trójką małych dzieci. Całe szczęście, że żadne ze szkieł nie trafiło w jedno z 3 miesięcznych bliźniąt. Jeden kawałek poparzył lekko nogę 4 letniemu synkowi. Gdyby stało się coś poważniejszego spotkali byśmy się z OBi w sądzie.
Ostrzegam nie kupujcie tej tandety

