Najlepiej jest poradzić się parkieciarza, dla niego jest to chleb powszedni. Niech przyjedzie i zobaczy co się dzieje . Porzadne firmy posiadają sprzęt odpowiwedni do pomiarów i powiedzą od razu jaka jest syutacja i co mozna robić.

raczej nie robi się takich rzeczy lepiej zerwać stary parkiet i położyć nowy no chyba ze klient tak chciał i na jego ryzyko

UNICOM pisze:Witam. Trafil mi sie problem z parkietem.

W kwietniu u klijenta kladlem parkiet na parkiet. TZN stary parkiet wyczyszczony odtluszczony, potem polozona izolacja z pianki i nowy parkiet byl klejony na tym starym. Wszystko bylo oki.

Pare dni temu parkiet wysadzilo. Klijent stwierdzil ze to ja zle zrobilem. Ja to widzialem i mu powiedzialem ze to ktos musial wylac wode na srodek ze tak sie stalo!!

Z czego moglo wysadzic ten parkiet???

Dlaczego gość nie chciał ratować starego parkietu?
Jeżeli położyłeś parkiet na parkiet ponieważ ten stary był luźny i na przykład na subicie a do tego polakierowany (tylko odtłuszczony) to masz problem. Do tego jak piszesz położyłeś piankę jako izolację????? i na to klej???? Jezeli tak to zrywaj i kładź od nowa. Po prostu nie jesteś parkieciarzem. Klient ma rację!
Gdybyś położył bez pianki izolacyjnej to: Wilgotnosc nowego parkietu pewnie była w normie czyli ile? Wilgotność starego czyli ile. Przykleiłeś klejem syntetycznym, dyspersyjnym czy poliuretanowym? Jeżeli dyspersyjnym to masz problem, woda z kleju poszła tylko w nowy parkiet i go wysadziło. W stary nie poszła bo był polakierowany. Kleje syntetyczne zawierają rozpuszczalniki, które dostająć sie do drewna mają działanie wywołujące pęczninie drewna (jak woda). Zmiana klimatu w pomieszczeniu (podwyższona wilgotność) wystarczy aby tak zamontowany parkiet sie wybrzuszył (podniósł razem z tym pod spodem. Tak czy owak to twoja wina. Trzeba było sprawdzić wytrzymałość starego parkietu.

Stary byl zanizony o 1.5cm a mial byc rowno z plytkami. Zerwanie parkietu to kolejne koszty bo potem trzeba bylo albo robic wylewke albo bic plyty osb na legary.

Zreszta tam juz potem byly osobiste sprawy i sprzeczki.

Byl architekt to klijent go wyrzucil, potem klijent byl jako architekt i mialem robic tak jak on chcial. A ze wtopilem kasy to robilem.