zima dała nam się we znaki nie mrozem, lecz zalaniem pokoju dziennego!
Podczas roztopów woda cieknąca z dachu cofała się po lodzie w rynnie na ścianę i dostała się pod ocieplenie,
po czym do środka ściany zalewając nam pół pokoju. Do tego stopnia, że żyliśmy z miskami. Koszmar.
Wszystkiemu towarzyszy utrzymujący się w pokoju nieprzyjemny zapach.
Mamy nadzieję, że śniegu już nie będzie, ale co teraz z tym zrobić?
Ściana z oknem balkonowym mokra na całej wysokości, sufit na 1,5 metra w głąb pokoju,
ściana działowa na około pół metra.
Tynk nie odpadł, ale farba jest popękana i pofałdowana.
Co powinniśmy zrobić? Jak się do tego zabrać?
Skrobanie i malowanie, czy jeszcze coś? Czy z tego będzie grzyb?
I na jak duże koszty się przygotować? Pokój 16m2.
Bardzo proszę o pomoc.
Pozdrawiam.


