Dzień dobry,

w zeszłym roku przeprowadziłem się do domu, który ma ok. 13 lat. Jest tam standardowy kominek, zawołałem kominiarza, przeczyścił komin. Kominek był używany od jesieni bez większych problemów. W 90% palone drewno było suche. Sporadycznie musiałem dorzucić bardziej mokre kawałki. Z dnia na dzień pojawił się nieprzyjemny zapach w pokoju na piętrze, ewidentnie komin cuchnie od wysokości ok. 1 m w górę (można to też odczuć po drugiej stronie ściany na klatce schodowej, ale tam jest wysoko i nie mogę sprawdzić, od jakiej wysokości). Określiłbym to jako zapach unigruntu albo zapach mokrej zaprawy. Co ciekawe, zapach niemalże zanika przy rozgrzanym kominie i wydaje mi się, że nasila się z każdym dniem niepalenia w kominku, więc staram się nie dopuszczać do długich okresów zimnego komina. Nie wiem, czy to przypadek, ale problem pojawił się w dzień roztopów po fali największych tegorocznych mrozów. Podejrzewam, że mróz wyrządził jakąś szkodę i teraz dostaje się gdzieś wilgoć, ale to tylko moja teoria, bo na ścianie nie ma żadnych śladów wilgoci.

Jeśli miałoby to jakieś znaczenie, to jedynym uszkodzeniem, jakie powstało już jesienią, na początku użytkowania, jest pęknięcie ściany niemal na całej długości kilka cm obok komina, ale zapach nie wydostaje się bezpośrednio z tej szczeliny, to komin wydziela zapach.

Czy ktoś spotkał się z takim problemem albo może coś doradzić?

Dziękuję i pozdrawiam,
Maciej