Witam
Niestety miałem w sobote przykrą niespodziankę, mianowicie pękła wężownica w piecyku łazienkowym. Oczywiście zalana łazienka, ściany itd., ale jak się okazało to nie koniec moich problemów.
Wczoraj teść dzwoni na serwis i zonk.
Niezbyt miły pan twierdzi że wężownica w łazience zamarzła, a teraz odmarzła i leje się woda - spotakł się ktoś w czymś takim?
Oczywiście pan stwierdził to na podstawie rozmowy letefonicznej, nie będąc na miejscu i nie widząc domu, łazienki itp.
Powiedział że przyjadą i wymienią, ale odpłatnie .
Jak się dowiedziałem o takim postawieniu sprawy przez Junkersa to troche się zdenerwowałem.
Oglądnąłem piecyk i ewidentnie rurka która pękła, jest trefna, tzn ma jakby wżery.
Dzwonie do nich dzisiaj, mówie co i jak i to samo - zamarzło, pytam jak to możliwe - gość (burakowaty) mówi że tak i już. Pytam skąd to wie - mówi że wie, bo nie raz już widzał zamarznięte, mówie mu że kolanko pękło - on swoje - zamarzło, mówie że są wżery itp - powiedział, że przyjadą w piątek - zobaczymy. Niestety mnie nie będzie, ale musze nastroić odpowiednio teścia.
Pewnie gwarancji nie uznają, a jak uda się nam zalutować pęknięcie i elektronika będzie sprawna to sobie odpuszcze walkę.
Kurna już druga firma tego typu mi podpada w ostatnim półroczu, a miałem takie dobre wspomnienia ze współpracy z Junkersem.

Jeszcze raz spytam:
Możliwe, jest aby wężownica zamarzła w ogrzewanym pomieszczeniu? Spotkaliście się z czymś takim?
Pozdrawiam
Konrad