Witam,
niedługo będę się brał za kotłownię w domku jednorodzinnym. Prace będzie wykonywał zawodowiec ale jak to z zawodowcami bywa wolałbym wiedzieć co robi i czy robi to dobrze.

Dom parterowy z użytkowym poddaszem. Podłogówka tam gdzie kafelki, tam gdzie panele - grzejniki.
Ogrzewanie będzie z gazowego jednofunkcyjnego (a może dwufunkcyjnego) kotła kondensacyjnego. Mam do dyspozycji jeszcze drugą kotłownię, w której chciałbym ustawić wszystkopalny stary kocioł i "wspomagać" nim od czasu do czasu ogrzewanie gazowe.

Całość domu będzie chodzić oczywiście na obiegu zamkniętym.
Z tego co czytałem wypadałoby połączyć obiegi obu kotłów za pomocą płytowego wymiennik ciepła.
Moje obawy budzi malejąca z czasem sprawność wymienników płytowych (twarda woda) oraz niewielka pojemność cieplna układu otwartego kocioł-wymiennik-naczynie wzbiorcze. Boję się, że po rozpaleniu w kotle woda w obiegu bardzo szybko osiągnie temperaturę wrzenia i uszkodzi elementy obiegu. Proponowano mi zastosowanie zbiornika ok 100l jako bufor ale w opinii innych jest to i tak za mało.

Z góry dziękuję za pomoc

cuthbert pisze: "wspomagać" nim od czasu do czasu ogrzewanie gazowe

Wspomagać po co? Obawiasz się wysokich kosztów ogrzewania gazem? Masz deputat węglowy, darmowe drewno czy po prostu chcesz spalać śmieci? Wszystko zależy od priorytetów.

Szacunkowy koszt tzw. "śmieciucha", wymiennika płytowego, dodatkowej pompy, naczynia przelewowego, orurowania, montażu to ok. 3-5 tys. zł, nie licząc kosztu postawienia komina, bo ten zapewne masz. Jeśli chcesz spalać odpady, to taka inwestycja jest zupełnie nieopłacalna, nie wspominając o ekologii, i nie ma sensu inwestować dodatkowo w bufor ciepła (100-litrów rzeczywiście trudno nazwać buforem).

Co do sprawności wymiennika, to woda kotłowa powinna być uzdatniona, wtedy nie będzie problemów z zakamienianiem. Układ pierwotny warto zrobić na rurach miedzianych, ale zagotowania wody przy braku energii elektrycznej raczej nie unikniesz.

Dziękuję za głos rozsądku. Oczywiście masz rację.
Komin oczywiście mam-wybudowałem go aby na wypadek zawirowań energetycznych w naszym pięknym kraju nie być skazanym na jedno źródło ciepła, śmieciucha też mam za free demobilu.

W tej sytuacji chciałem wszystko to wykorzystać do zabezpieczenia się przez wzrostem cen gazu - wtedy można by myśleć o dogrzewaniu węglem/drewnem w najgorsze mrozy. Myślałem również o niewielkiej plantacji wierzby energetycznej na wolnej łące. Przy okazji byłoby gdzie spalać wszelkiego rodzaju rachunki, faktury, dokumenty, itp, których co do zasady nigdy nie wyrzucam na śmietnik. Oczywiście chodzi mi na razie podłączenie tego wszystkiego jak najmniejszym kosztem, tak aby potem w zależności od potrzeb i zwiększenia wykorzystania układ można by było stosunkowo niewielkim kosztem rozbudować.

Moim zdaniem najrozsądniejszy będzie kominek. chcesz od czasu do czasu ogrzać,a i przyjemności Jak to bedzie bardzo rzedko to bez płaszcza...