Witam.

W zeszłym roku "firma kogucik" stawiała mi domek, samą surówke. Niedawno na piętrze zaczęła mi się skraplać woda w dwóch punktach na płytach gk więc zerwałem jedną... okazało się że paroizolacja była cała mokra jak i wełna (od strony folii). Po zdjęciu wełny okazalo się że plyta osb ma pełno czarnych plamek (grzyb). Zdjąłem w sumie wszystko. Dach mam dwuspadowy a fachowcy stwierdzili że jak będą dziury na przestrzał między każdą belką to to starczy. Zrobili równierz dylatacje sznurkiem ale chyba za malo bo z jakieś 1-1,5 cm między wełną a osb. Dodam że najwięcej wody było od najwyższego punktu... dach jest pokryty gontami, membrana, osb które leży na belkach, nie ma żadnych łat.
Mój problem polega na tym czy zrobić poprostu większą dylatacje od osb do waty i może szczeliny w styropianie po dlugości od belki do belki i nie dawać żadnej paroizolacji? Jeśli trzeba moge umieścić zdjęcia tegoże arcydzieła. Bardzo bym prosił o porade jak z tego wyjść.

Pozdrawiam