Rozwód nigdy nie jest łatwy, ale czasami nie ma innego wyjścia. I teraz konieczność odkupienia części domu, znalezienia nowego lokum mogłaby być mocno utrudniona. A gdyby tak wyznaczyć, kto z jakich przestrzeni może korzystać swobodnie? Przeszłoby to jakoś?
PS
Widzę, że to mocno niecodzienny pomysł. Skoro budowlańcy nie chcą się wypowiadać, to może prawnicy ze strony rozwodznia.pl udzielą mi takich informacji. Ciekawe tylko, czy za odpowiedź tak/nie też zażyczą sobie zapłaty
