Witam
odziedziczyłam dom przedwojenny. część jest podpiwniczona jednak, jak się okazało w części domu podłoga jest na legarach około metra nad ziemią. Poniżej nie ma żadnej wylewki. W domu nie ma wilgoci. Chcielibyśmy w nim zamieszkać, początkowo nie planowaliśmy zrywania podłogi jednak w tej sytuacji nie wiem czy nie warto tej części przerobić? Czy jest konieczność zerwania podłogi i wykonania dodatkowych izolacji?
będę wdzięczna za pomoc

stoi dom od przed wojny i jest w nim sucho, nasuwa się więc pytanie czy przedwojenni budowniczowie mieli jakieś pojęcie o tym co robili ??? a jeśli tak to po co to zmieniać ???

Jakoś dziwnie się czuję mając świadomość że pod spodem jest metr powietrza . no i marzy mi się kominek - ale chyba w tej sytuacji nie może on stać na podłodze? Przydałaby się opinia kogoś kto ma doświadczenie tej kwestii - wilgoci nie ma ale może generować wyższe koszty ogrzewania?

A ile Pan chce płacić za ogrzewanie?

zasypać bez izolacji od wewnątrz ścian fundamentowych ( cegła lub kamień lub jedno i drugie) to nic innego jak podpisanie wyroku na generowanie wysokich kosztów ogrzewania całego domu ..

TB ma rację z pytaniem i wcale nie jest ono zbyt dziwne

powietrze jest izolatorem wbrew pozorom inaczej gdy legary już są mocno uszkodzone i trzeba je wymieniać to już trzeba dokładnie określić i zobaczyć

Im mniej ma dom zużywać tym mniej jest jest kombinacji. Inaczej się robi do 30kWh, inaczej do 20... a jeszcze inaczej 0kWh.
Powyżej 30 kWh/m2 nie biorę pod uwagę, bo to już dom nie izolowany. A za kilka lat znowu remontować... http://instalacjeb2b.pl/wydarzenia/gosp ... rowadzenia