A wiec wynajmujemy z zona mieszkanie od dluzszego czasu i postanowilismy w koncu kilka dni temu przemalowac lazienke. W lazience sciany i sufit byly koloru magnolii chyba satyna a parapet i okno koloru bialy polysk. Wszystko dosc byle jak pomalowane wiec stwierdzilismy, ze kupimy tania farbe i odnowimy nieco lazienke. Kupilismy wiec tania farbe w tym samym kolorze na bazie wody. Farba wydawala sie gesta i raczej dosc dobrze kryla ale i tak pomalowalismy dwa razy wedlug zalecen na opakowaniu tzn z przerwa 4 godziny. No i po polozeniu drugiej warstwy generalnie wszystko bylo ok ale. Ale kiedy kilka godzin pozniej kapnalem przez przypadek woda na parapet, to ku mojemu przerazeniu farba zaczela sie w momencie luszczyc. Zostawilem jednak ten stan i na drugi dzien sprobowalem znow kapnac woda - niestety to samo. Polalem wiec caly parapet woda i cala farba sie zluszczyla tak, ze mozna bylo ja latwo zebrac papierem z parapetu...
No i teraz tak mysle, ze jesli to nie jest wina samej jakosci taniej farby to jest to spowodowane pewnie ta biala farba na parapecie, na ktora polozylismy nowa. No i wszsytko byloby ok tylko, ze postanowilem tez sprawdzic sciany i niestety dzieje sie to samo
Czy wie ktos o co tu chodzi? Prosze o pomoc...
