Panowie
dyskusja wprawdzie odbyła się jakiś czas temu, ale być może ktoś szukając porad znajdzie to forum, więc oto jak się robi drewno na więźbę.
Po pierwsze - selekcja. Drewno musi być zdrowe. Jeśli Lasy Państwowe dostarczą chory pień to procedura reklamacyjna jest nieco kłopotliwa i część producentów to lekceważy. Czy klient rozpozna smurszałą część? Wątpię. A trwałość niestety jest zerowa.
Po drugie - jakość cięcia. Proste powierzchnie. Trzeba umieć operować trakiem by nie było fal na drewnie. A biedny cieśla który musi składać taki materiał, co nie? A, i trzeba zainwestować w prof. ostrzarki i rozwieraki do pił.
Po trzecie - ostrokrawężność - z tego samego wałka można wyciąć np. jedną krokiew lub dwie. Ale jeśli wytniemy dwie, to każda z nich dwie krawędzie ma w oflisie, czyli właściwie ich nie ma. Zmniejszamy więc powierzchnię, na której krokiew ma stać. Cierpi na tym stabilność i wytrzymałość więźby. Za to cena może być na poziomie 60% tej, która wycięta była poprawnie... Stąd jedni producenci sprzedają po 600, inni po 850 za m3.
Po czwarte wreszcie - impregnacja drewna . Nie ma czegoś takiego jak impr. zanurzeniowa. Jak pisze JBZ wielki w tym jest bałagan na polskim rynku drzewnym i niestety oszustwo niesamowite. Przypadki moczenia drewna w barwniku mi też są znane. Jeden deszcz i więźba jest biała (tzn. surowa). Klient nie potrafi tego sam ocenić. Drewno konstrukcyjne psuje się lub jest zjadane W ŚRODKU!!! Zanurzanie nic nie daje. Zanurzeniówka to proces który powstał bo zachód zaczął od naszych producentów wymagać impregnacji. Czyli impregnacji ciśnieniowej. Że nie stać ich było na autoklawy (min. 300 tys. złotych) to - Polak potrafi - wymyślili moczenie w preparatach stosowanych do impregnacji. I tak powstała "zanurzeniówka". Na wierzchu kolor był, a kto sprawdzał zanim kupi w środku... Potem poszło dalej i zaczęto kupować barwnik zamiast impregnatu, bo ten też jest cholernie drogi.
Ciśnieniówka nie ma (jak się przyjęło uważać) przesycać drewno na wskroś, tylko w części bielastej. Bo tylko ona ulega zniszczeniom (owady i grzyby). Ważne natomiast jest czym się impregnuje. Większość producentów ma preparaty chromowe, zakazane do stosowania w budownictwie. Musi być BEZCHROMOWE! To nie jest tak, że jaki preparat chcemy to wlewamy i już. W autoklawie jest powiedzmy 80 tys. litrów i jak ktoś już ma jeden to nie zmieni go na inny żeby nie wiem co.
Producent drewna konstrukcyjnego ma obowiązek wystawiać dokument zaświadczający, jak, z czego zrobił więźbę i czym dokładnie ją zakonserwował.
Zainteresowanym chętnie wyjaśnię co i jak, bo wkurza mnie to co się dzieje w Polsce. tel. 501 589747. Albo poczytajcie na wiezby.com.pl .
To duży temat i potrzeba fachowców i ludzi zaangażowanych. Najśmieszniejsze jest to, że różnica w cenie między badziewiem a najlepszym drewnem to 2 do 3 tysięcy złotych a wieszamy sobie nad głowami byle co. Jak za 10 lat trzeba będzie wymienić krokiew, to i tak te 2 tysiące będzie za mało. Pomijam zachorowania na raka od preparatów chromowych.
Pozdrawiam i apeluję i zachowanie rozsądku i szukanie produktów nie o dobrej cenie ale o dobrym stosunku jakości do ceny!