Przepraszam was, mój wpis może sprawiać wrażenie bezczelnej reklamy.. ale jestem pod wrażeniem mojego kotła i nic na to nie poradzę. Klimosz Ling Duo Plus 35kW z obrotową retortą. Uczciwie o tym mówię i powiem też, że nie mam żadnego doświadczenia z kotłami innych firm, bo dotychczas użytkowałem tradycyjny, na ręczny załadunek. Nawiasem mówiąc nadal był w pełni sprawny i podobnej idei konstrukcji wymiennika ciepła jak obecnie w Lingu, czyli ruszt wodny i stopniowo do góry progresywny odbiór ciepła. W dokumentacji Linga sprawność do 92%. W praktyce rura odprowadzająca spaliny nie przekroczyła u mnie 80ºC. Gdybym tego nie mierzył, nie uwierzyłbym! Zresztą, już sobie wymyśliłem jak wykorzystać i tę temperaturę do podsuszania paliwa w zasobniku. O tym może innym razem.
Generalnie są dwie sprawy istotne przy spalaniu węgla. Mechanizm w którym to się odbywa i sam węgiel. Co do mechanizmu jestem przekonany co do optymalnych warunków jakie spełnia naczynie retorty z obrotowym kołnierzem, który formuje palenisko i umożliwia równomierne, efektywne spalanie. W Lingu mechanizm obracający kołnierz retory jest tak prosty, że nie ma możliwości by coś tu mogło się popsuć. Sam kołnierz jest masywnym odlewem i obraca się na rowkach wyprofilowania podstawy. Na końcu osi ślimaka, która wystaje z obudowy retorty nałożony jest palec popychacza, który obracając się zahacza o ukształtowane od dołu w kołnierzu wycięcia i przesuwa go. Nie ma tu żadnej zawleczki, tylko śruba służąca do jego aretacji, by nie przesuwał się na osi. Dostęp jest bezpośredni po otwarciu drzwi do komory paleniska. W ogóle, to można powiedzieć, że w Ligu nie ma przedniej ściany, bo tworzą ją cztery drzwi otwierane każde z osobna jednym ruchem. Ostatnie na samej górze z dojściem do kanałów rurowych górnego bloku wymiennika mają tylko osobno zdejmowaną obudowę na zatrzaskach. Czyli od frontu po otwarciu wszystkich drzwi wnętrze kotła jest na całej jego szerokości i wysokości dostępne bezpośrednio! Czyszczenie wnętrza jest proste i bez zakamarków! Pierwsze trwało mi pół godziny łącznie z umyciem pieca i posadzki kotłowni. Prześwity przejścia spalin są ciasne i to pewnie przyczynia się do tej wysokiej sprawności odbioru z nich ciepła. Dlatego warto dbać o utrzymywanie wnętrza w czystości. Ale tu już wkracza drugi czynnik, Czyli paliwo.
Przez miesiąc testowałem węgiel w różnej postaci z różnych kopalń, nie tylko polskich, wszelkie granulacje od 0 – 31,5 oraz węgiel koksujący typ 34,2 ze Szczygłowic. Nie będę nudził, bo dokumentacja jest na kilka stron. Liczy się ostatecznie ekonomia całego procesu i optymalne użytkowanie. Podam więc tylko punktowo wyniki:
1. Suchy węgiel w workach, to jest teoria dla naiwnych. Oznakowanie na workach 9 -10% wilgotności, nawet jeśli rzeczywiście tylko w takim stopniu jest zawilgocony, to i tak jest mokry i jego spalanie bez wysuszenia do zera jest wymierną stratą sięgającą 20% i więcej jego zużycia dla uzyskania tego samego efektu cieplnego. Dodatkowo negatywnym skutkiem jest trudność ustalenia optymalnych nastawów programatora i popiół z dużą ilością niedopalonego w nim węgla oraz korozja elementów pieca i nadmierne dymienie a to oznacza dużą ilość sadzy i konieczność częstszego czyszczenia wnętrza. I uwaga! Stosowanie Sadpalu, a warto go stosować bo to daje sprawdzony przeze mnie, wymierny efekt, w przypadku węgla mokrego nie pomoże!
2. Najbardziej optymalnym paliwem jest miał węglowy o równomiernej ilości ziaren od 0 –6 mm i kaloryczności 25MJ. Ponieważ taki nie jest dostępny na rynku, kupuję luzem Miał II Piast 25MJ 0 – 20 i przesiewam na frakcję 0 –6 i 7 – 20. Pakuję do otwartych worków. Kupiony na drugi dzień po przywiezieniu z kopalni a była słoneczna pogoda, miał 5% wilgotności! Cena 465zł/t. Przesianie i workowanie 1t zajęło mi około 4godz. W kotłowni suszę na folii 4m² około 100kg dwa dni do zera.
3. wnętrze ogrzewane około 300m², wahania temperatury 20 -21ºC, kocioł ma ustawienie technologiczne 65ºC na wyjściu, priorytetowo grzeje130l zasobnik c.w.u. 50ºC, dotychczas przeciętne zużycie węgla 29,5 kg / doba czyli ±14 zł. Jak na czas testowania całkiem zadawalający. Fakt, że na zewnątrz ostatnio jest dość ciepło. Wynik ekonomiczny ogrzewania ma dwa parametry, z których opanowałem idealnie tylko sam proces spalania węgla. To co da się z Piasta 25MJ wycisnąć to wycisnąłem na nastawach 7sekund podawania i 36 sekund spalania przy 35% mocy wentylatora i idealnie wypalonym popiele ( 9- 10% ) Zużycie rzeczywiste węgla 1, 23 kg/h ( nominalnie ma przy 27MJ 5,04kg/h ). Ale na zużycie ma duży wpływ sterowanie zaworem trójdrogowym i obrotami pompy a to wymaga trochę większego doświadczenia, bo układ ma dużą bezwładność, przekroje rur mojego c.o. z grawitacyjnego, czyli bardzo dużo wody. W moim przypadku to jest korzystne, bo termiczna szczelność mojego domu ma jeszcze słabe punkty w postaci bardzo nieszczelnych okien skrzynkowych. W przyszłym roku planuję ich wymianę. Duża ilość czynnika grzewczego daje więc większą stabilizacją temperatury w domu .. ale kosztem, oczywiście większego jednak poboru mocy z kotła. Cudów nie ma, tylko fizyka.
4. co do samego kotła, jest naprawdę pięknie zrobiony. Poza solidnym rzemiosłem, precyzją wykonania ma pewną estetyczna formę i dbałość o detale. Czytelny i prosty w obsłudze programator przygotowany do w pełni automatycznego sterowania. Na razie układem c.o. steruję sam. Minusem jest zasobnik, nie przygotowany na miał, zwłaszcza wilgotny. Zmodyfikowałem do i wyłożyłem folią. Dołożę jeszcze system dosuszenia nad samym wejściem do podajnika i okap wciągający nad piecem kurz unoszący się przy czyszczeniu i wyciąganiu popiołu. Całkiem prosty system i nie wymaga dołożenia nowego napędu. Skrzynka na popiół w Lingu ma bardzo małą pojemność i w moim konkretnie przypadku, wymaga codziennego opróżniania, bo z 30kg węgla mam rzeczywiście około 3kg popiołu a to akurat jest już prawie pełna skrzynka popielnika.
Na pytania chętnie odpowiem. Pozdrawiam, zwłaszcza Jareckiego. Bardzo rzeczowy z ciebie gość.