Re: Drzwi balkonowe i tarasowe Szczecin
autor: Royal House Szczecin » 11 lip 2011, 13:42
Witamy szanownych czytelników forum.
Pozwalamy sobie odpowiedzieć na zarzut pań "izka07" i "tomeva".
Pani I.M.(izka07) zakupiła u nas drzwi zewnętrzne z usługą montażu. W momencie kiedy zaproponowany został klientce termin montażu (mimo, że zależało jej na czasie) poinformowała nas, że nie będzie jeszcze gotowa przez najblizszych kilka tygodni. Poprosiliśmy zatem o udostępnienie miejsca dla składowania i przyjecie drzwi do siebie. Oczywiscie poprosiliśmy również o zapłatę. Nikt nie zasugerował klientce, że ma płacić za koszty magazynowania. Montaż miał być dokonany w terminie późniejszym, wskazanym przez klientkę i dogodnym dla niej. W odpowiedzi zostalismy wyzwani przez panią I.M. osobiście w biurze od oszustów i złodziei. Powiedzieliśmy, ze jeżeli już ma o nas wyrobione zdanie, to moze lepiej jeśli zrezygnuje z naszego montażu. Zrezygnowała. Z wartości umowy został zdjęty koszt montażu i stawka 7% VAT, a naliczony został VAT 22% dla towarów. Drzwi dowieźliśmy do pani I.M. na jej budowę. Gdzie popełniliśmy błąd? Z innego źródła wiemy, ze montaż wykonywała w zaprzyjaźnionej z nami firmie. Nie zapłaciła im za usługę, i opisała w necie jeszcze brutalniej niz nas. Z innego loginu, ale po opisie częściowym została przez nich zidentyfikowana.
Pani E.K. (tomeva) zakupiła u nas dwoje drzwi wewnetrznych. Podczas zakupu klienci byli poinformowani o otworach jakie maja zostać przygotowane dla wybranych modeli. Wymiary zostały wpisane do umowy. Na miejscu okazało się, ze otwory nie są przygotowane, i nie będą, a klienci maja oczekiwania, ze bedziemy drzwi przerabiać i dostosowywać. Montażysci podjęli wyzwanie. Lecz nie spełnili oczekiwań klientów, mimo pełnego zaangażowania, i dużych krzywizn muru. Ponadto jedna sztuka skrzydła nosiła wadę. Wada nie była widoczna w dniu dostawy i montażu. Wada została zgloszona po kilku dniach. Mianowicie na skrzydle było zmatowienie lakieru. Wyglądało tak jakby była próba mycia skrzydła środkiem, który wszedł w reakcję z lakierem (powierzchnia mniej wiecej gąbki). Mimo, iz wady nie było w dniu dostawy uznalismy, ze dla satysfakcji klienta spróbujemy pomóc. Producent zgodził się przy połowicznym zakupie przez nas na dostawę nowego skrzydła. Skrzydło przyjechało, ale nie o wymaganym kierunku... Przeciągał sie czas dostawy kolejnego. W międzyczasie otrzymaliśy pismo od radcy pani E.K. iż oczekują zwrotu kosztów umowy. Uznalismy, że nie należy brnąć dalej w wydatki i zaproponowaliśmy zwrot towaru i pieniedzy. Ustalenie pisemne było takie, że klient dostarcza nam towar, a w momencie dostawy zostanie wypłacona mu wartość umowy. Towar udostępnił (nie dostarczył) nam po około pół roku, używajac go i dewastując. Pieniadze zostały jej wypłacone. To prawda, mogliśmy klienta "zdenerwować", ale nie wszystko jest takim faktem jaki ona podaje. Ponadto dużą nieprawdą jest, iż jesteśmy doskonale znani w federacji konsumenta, i że mamy wiele spraw w sadzie. Skąd taka opinia?
Od 1993 roku nie mamy ani jednej sprawy w sądzie. A w biurze rzecznika praw konsumenta jesteśmy znani z tego, iż zawsze wyciagamy rękę do klienta. Spotykamy sie tam z banalnymi sprawami. Kiedyś klient oskarżył nas o kradzież wycieraczki spod drzwi. Śmieszne? Poważne?
Inny klient oskarżył nas po miesiacu od zamontowania u niego okien drewnianych, ze balkon jest porysowany. W odpowiedzi z przedstawicielem biura rzecznika pojechalismy na miejsce. Okazało się, ze u klienta jest sześć kotów. Pomoglismy klientowi naprawić balkon.
Jesteśmy poważną firmą. I zawsze, kiedy powstaje kłopot staramy się z niego godnie wybrnąć nie ukrywajac się przed klientem.
Fora internetowe dają tym "niezadowolonym" pole do swobodnego pisania dużej nieprawdy chocby z poczucia anonimowosci. Szkoda, że w oczy nie potrafią
Z poważaniem
Royal House Szczecin