latem wprowadziłem się do domu z oddanego w 1980 roku - chciałbym go ocieplić, ale martwią mnie trzy rzeczy:
pierwsza to sporo soli na zewnętrznej ścianie budynku (biała cegiełka) oraz coś jakby zacieki... zapapowałem na nowo dach papą termozgrzewalną, ale te zacieki i sól jakby nie ustępują... to problem "górny"
druga sprawa - problem "środkowy" - to grzyb na ścianach wewnętrznych (pustak), tradycyjnie - w narożnikach pokojów... nie ma tragedii, bo to tylko kilka narożników, ale zawsze...
jest jeszcze problem "dolny" - poniżej poziomu gruntu w piwnicy zauważyłem łuszczącą się farbę - to chyba też efekt wilgoci...
w jaki sposób się tego pozbyć? czy to ma jakieś znaczenie w kwestii docieplenia budynku (np. nałożenie sturopianu uniemożliwi odparowanie wolgoci...)?
budynek ma już prawie 30 lat, posadowiony jest na gliniasym podłożu o bardzo słabej przepuszczalności wody (po deszczu woda długo stoi...). czy warto w taki budynek inwestować? w jaki sposób można ocenić stan / stopień zawilgocenia ścian? oczywiście bez zrujnowania portfela...
pozdrawiam i z góry dziękuję za odpowiedź.