Witam!
Postanowiliśmy wraz ze współlokatorem lekko odnowić mieszkanie (stara kamienica), które wynajmujemy i zaczynamy od łazienki. Generalnie chodzi o porządne przygotowanie i pomalowanie ścian, bo cała reszta (podłoga, prysznic, zlew) zostaje na miejscu, ale na podobne problemy (nie licząc lekkiego grzybka w okolicy okien) napotkamy we wszystkich niemal pomieszczeniach.
Trzy ściany są "oryginalne", jedna ze ścian wydaje się być zrobiona z płyt kartonowo gipsowych.
Na tej kartonowo-gipsowej rysuje się dość widoczne pęknięcie. Czy gładź szpachlowa da radę to ukryć? Jeśli tak, to czy oprócz umycia ściany potrzebne są inne przygotowania przed malowaniem? Farba stara trzyma się tam dobrze i jest jej góra dwie warstwy.
Reszta ścian i sufit łuszczyła się i postanowiliśmy zedrzeć stare powłoki malarskie, żeby nowe lepiej trzymały się i generalnie cuda niewidy są pod spodem. Dodatkowo na jednej ze ścian odleciało kilka kawałków tynku (?), aż widać jakieś patyczki, które chyba są częścią konstrukcji ściany... Pod warstwami 2 kolorów farby jest ściana częściowo pomalowana najwyraźniej farbą klejową, a częściowo musiała być pomalowana olejną i po śladach ognia, którą ktoś przykrył chyba gładzią albo czymś podobnym. Pod tą olejną widać ślady kolejnej olejnej... Dalej nie dłubałyśmy, bo bałyśmy odkryć trupa albo freski bizantyjskie. Są też dziury po gwoździach i wkrętach.
Sufit chyba nie jest taki zły, farba do zdarcia, do umycia i chyba byłoby ok, tak myślę.
Co mamy z tym zrobić? Chcemy tylko, aby ściana była w miarę równa i farba nie odpadała płatami. Słyszałam, że farbę klejową powinno się zmyć po prostu. Co ze szczątkami olejnej wystającej spod gładzi? Czym najlepiej uzupełnić wyrwy w tynku, a czym dziury po wkrętach? Nie zamierzamy robić profesjonalnego generalnego remontu, bo robimy go na własny koszt i własnymi rączkami, a mieszkanie nie jest nasze.
Dziękuję z góry za podpowiedzi i pozdrawiam.