Witam. Mimo, że jest to forum dla użytkowników domów, to fachowość porad skłoniła mnie do zadania pytania o remoncie podłogi w starym mieszkaniu u rodziny. Pojawiło się trochę finansów i decyzja o kapitalce a tu hak za hakiem. Obecnie mam problem z podłogą i nie wiem, co zrobić. To pytanie przede wszystkim do inżynierów i architektów bo wiąże się z możliwościami technicznymi i normami budowlanymi.
Otóż.
Z uwagi na duże (ok. 2-3cm) ugięcie jednego z legarów (podłoga tylko na legarach nośnych) postanowiłem wyspać się i kupić belę a potem, jako że partanina nie gości pod moim adresem, wymienić cały legar. Pomieszczenie ma 16 mkw, jest na II piętrze. Po zdjęciu desek i polepy z jednej strony okazało się wygięty legar jako jedyny z czterech (20 x 20 cm) ma połowę szerokości tj. 10 x 20cm . Legar leży na 20cm w murze grubej na 35cm ściany nośnej. Ok, można wymienić na pełny ale po odkryciu z drugiej strony chciało mi się płakać. Okazało się, że legar przechodzi przez ścianę 6cm i idzie sobie do sąsiadki a na nim leży jej podłoga! Obok są dwa legary po 20cm też na tej ścianie. I zdębiałem. Najchętniej położyłbym nowy 20x20 obok niego na długość naszego pomieszczenia ale ta ściana jest prawdopodobnie za cienka! Nie wiem, co zrobić aby było porządnie na lata, wymienione to co zużyte i normalna nośność stropu. Myślałem o wkuciu gniazd na obydwu ścianach obok tego cienkiego na drugi 10cm i skręceniu ich na szpile ale i tak stary zostanie po środku wygięty. Może da się to jakoś "naciągnąć" śrubami? Czy jest jakaś inna "porządna" alternatywa na położenie legara o pełnej szerokości?
Z góry dziękuję za odpowiedź.