Witam! Mąż robi sufit podwieszany z płyt k-g w sypialni. Zamontował drewniane listwy co 40 cm wkrętami długości ok.7-8 cm. Tylko, że ten sufit jest tak krzywy, że w niektórych miejscach pomiedzy listwą, a sufitem jest przerwa na 5-6 cm!!!(w tych miejscach listwy są podłożone kawałkami drewienek). Wkręty wchodzą do desek na suficie, bo to jest stary dom. Mąż mówi, że mam chorą obsesję na punkcie tych płyt, bo nic się nie stanie, gdyż płyty mocuje ocynkowanymi wkrętami (a może śrubami?- sama już nie wiem czym) co 10-15 cm, twierdząc, że dodatkowo śruby te oprócz tego, że są przykręcone do listew, to dodatkowo też wchodzą w deski na suficie. Dodać chcę, że pod deskami jest tzw. trzcina (słoma), na to dopiero jest rzucony tynk- i oto cały sufit. No i na to teraz idą te cholerne płyty!
Pocieszcie mnie, że mąż ma rację i nie mam się o co martwić, że kiedyś te płyty spadną komus na głowę!