Witam,
ekipa remontująca mój lokal zabrała się w dość nietypowy sposób za stare lamperie z farby olejnej, a mianowicie, zamiast (jak to wcześniej ustaliliśmy) zdzierać farbę "specjalną maszyną" postukali (dosłownie) młotkiem tworząc nieregularne dziury w lamperii rozmieszczone w odległości kilku-kilkunastu cm od siebie, po czym potraktowali ściany gipsem. Czy ta metoda zdaje egzamin? czy aby przypadkiem po jakimś czasie nowa warstwa farby z tynkiem i starą farbą olejną nie odpadną?
Dodam tylko, że lamperii tej nie przetarli nawet papierem ściernym, zapewniając mnie, że powstałe w wyniku "ostukiwania" dziury zwiążą ze sobą gips i stworzą solidną warstwę, na którą można położyć dwie warstwy farby emulsyjnej.
Pozdrawiam i z góry dziękuję za rzetelne odpowiedzi