deggial pisze:Jeżeli zarejestrowałeś dziennik w czasie kiedy obowiązywała "stara" ustawa to masz możliwość zrobienia uprawnień b.o. Ale z izbami bywa różnie.
Tak jest! W Warszawie też tak było.Także masz szansę uzyskać b.o. będąc inż.
Abstrahując uważam,że jest to prawne chamstwo że inżynier jako specjalista przygotowywany do prowadzenia budowy może obecnie budować ...przepraszam...przydomowe obory.
Wszyscy polscy ustawodawcy i autorzy (ja ich nazywam - kartel) zapomnieli jaki sens 10 lat temu przyświecał MEN aby tworzyć studia inżynierskie. Był znaczny deficyt specjalistów.Teraz inżynierów miesza się z gnojem ograniczając im zakres prowadzenia prac czy wymagania co do opracowywania świadectw energetycznych.Czy chodzi o to aby... zniszczyć ten potrzebny społecznie zawód.To po cholerę się kształciło się ich przez tyle lat.
Po prostu w kochanej Polsce z inzynierów bud. robi się techników, a techników bud. poprostu się zgnoiło i wytępiło.
Po co?Ano pewnie chodzi o likwidację szkół średnich budowlanych nie mówiąc o śmierci zawodówek.
Efekty - wystarczy przecztać to ...forum o tych błędach,chorych pomysłach niefachowościach czy kończąc na pojawiających się tu utopiach techniczno-ekonomicznych.
Na rynku budowlanym przez to tworzy się chora sytuacja:
Obecnie 80-90% majstrów "czy "żołnierzy" budowy zdobywa wiedzę na zasadzie prób i błedów popełnianych na budowie.
Kolejny efekt - Kierownik Budowy zaprzątnięty opracowywaniem tony papierów jak m.inn. plan BIOZ, WZ, protokołami różnorakimi,ofertami, fakturami,rozliczeniami, który dodatkowo musi zmagać się z kruczkami prawnymi słowem biurokracją staje się osoba rzadko widzianą na budowie.
Wówczas w praktyce rzuca swoich niedoswiadczonych "frontowych oficerów" czyli młodych adeptów Politechnik na kontrolę wykonania prac.
A tam oni spotykaja się ze stwierdzeniem ze strony robotników bądź samozwańczych majstrów że tak się robiło na niejednej budowie i kierownik (ba nawet twierdzą że inspektor)na to pozwalał.Z braku doświadczenia młodzi ofcerowie budowy kupuja kit i koło błedów się zatacza.
Praktycznie nie istnieją wewnętrzne odbiory przeprowadzane przez kierownika budowy zanim zobaczy to inspektor.
I wówczas nagle przy odbiorze z Inspektorem Nadzoru okazuje się ze to czy tamto jest zwalone.I trzeba poprawiać a kosztuje to czas i pieniądze.Mówi się wtedy "ale upierdliwy inspektor".Dobrze ,że taki wogóle się pojawia.Efekt czasami jest dramatyczny dla samych charujących przy tym robotników bo robota za długo trwa i nie mozna za to dostac pieniędzy lub się im za to obcina.Kto winny? Ja twierdzę (może szczelając sobie w stopę) ,że Bezpośredni Nadzór na budowie a więc inżynierowie,majstrowie.Ale czego wymagac jeśli pierwsza linia obrony przed usterkami (majstrowie) ma zerowe wykształcenie budowlane.
A prawda jest taka ze wyuczony fachu majster (technik budownictwa) sam wyłapałby 50% błędów,a zaabsorbowany podkreślam BUDOWĄ Kierownik Budowy wraz ze swoja drużyną przyboczną prowadzoną i szkoloną na miejscu PRZY ROBOCIE zorganizowałby ją tak aby kolejne 40% błedów wychwycić. Rzadko robotnicy stawiają się doświadczonemu Kierownikowi Budowy bo wiedzą że "
nie ze mną te numery Brunner" Pozostałe 10% błędów wychwytuje Inspektor.Efekt - dobrze zorganizowana budowa mało zuzycia materiałów i szybkie wykonawstwo.
Jakie dalej sa korzyści z edukacji - Ci majstrowie (technicy budowlani) przeżywając "frontową" budowę zbierając doświadczenie,otwierając umysł na uwagi Kierownika Budowy czy Inspektora Nadzoru stają się bardzo dobrymi samodzielnymi wykonawcami,których zdobyta wiedza eukacyjna i praktyczna jest w zupełności wystarczająca do prowadzenia budowy domku jednorodzinnego.Mogilby byc kierownikami takich robót.Tak kiedyś było!
Jaki byłby efekt - np na
forum byłoby 80% mniej szkolnych problemów o ktorych czytam.