Mamy z sąsiadem dom na współkę. O podziale poziomym, jak Paweł i Gaweł.Ja jestem "Gaweł", bo na dole. "Paweł" zleca jakieś roboty budowlane u siebie w mieszkaniu, nie konsultując ze mną ( ani z żadnym projektantem,nadzorem) sposobu przeprowadzenia tych prac. Tym sposobem,
1. wykonał na części drewnianych podłóg, opartych na drewnianych belkach stropowych, betonowe wylewki, wraz z ułożeniem potem płytek terakoty.Tym sposobem ( co niedawno zauważyłem) znacznie u mnie się wybrzuszyły sufity, pod obciążeniem tych wylewek. Ugięcie w niektórych miejscach dochodzi do 4cm, na długości 2mb !
2. Zlecił wykonani podwieszonych sufitów, z płyt g-k.Wykonawcy, wykonując zawieszenia stelaża, przebijali się przez sufit, a następnie podłogę strychu, i powyłamywali dziury w podłodze strychu.
3. Przez ok. rok czasu nie mogłem wyegzekwować od niego usunięcia wycieku z jego instalacji wod-kan, co mi zalewała sufit w dwu pomieszczeniach.Wytworzyła się zgnilizna!.Wreszcie,jak wycieki usunął, zostałem zmuszony do pokrycia kosztów napraw zniszczeń, jakie wilgoć spowodowała.
Mógłbym przykłady barbarzyństwa jeszcze przytaczać. Mam iść do sądu? by go utemperować, czy są może inne instrumenty?